 |
|
Ale ja mam nadzieję, dlaczego miałabym nie mieć. Ja lubię mieć nadzieję. Koloruje mi rzeczywistość, ot tak kiedy tylko chcę. Marzenia też mam. Ciągle marzę, rzekłabym nieustannie. Nawet patrząc komuś w oczy i prowadząc rozmowę na mniej, czy bardziej ciekawy temat, potrafię snuć wyimaginowane plany. Życzenia, owszem także posiadam. Patrzę w niebo, i cichutko pod nosem wypowiadam kilka ważnych słów, kładąc rękę na sercu. Ale wiesz, czasami też nie mam nic. Planów, pieprzonych nadziei, życzeń też nie wykrzykuję. Nadzieja niby mnie opuszcza, ale gdzieś tam w głębi serducha nadal przy mnie trwa, szepcząc, że nigdy mnie nie opuści, bo ona musi być, być ze mną. Wtedy przez zaciśnięte zęby mam ochotę syknąć 'nadzieja, ty kurwo' i uderzyć pięścią w stół, by choć na chwilę zagłuszyć jej obecność.
|
|
 |
|
Brakuję mi, czyjegoś ciała by w chłodne wieczory wtulić się, chroniąc przed zimnem. Obietnic cicho szeptanych. Kogoś, kto ocierałby mi łzy. Dłoni, która podtrzymałaby mnie w razie upadku. Brakuję mi widoku uśmiechu, który byłby dla mnie najpiękniejszy ze wszystkich. Spojrzeń, które mówiły by wszystko. Brakuję mi wyjątkowego zapachu. Drugiego serca - Brakuję Jego.
|
|
 |
Nie widziałam Cię już dwa tygodnie. Nie jest to dużo, już dawno zapomniałam, co tak na prawdę sprawiało, że moje serce biło, skóra stawała się bledsza, miała inny smak w dzień, a inny w nocy. Zapomniałam, dlaczego nie zwracałam uwagi na deszcz, gdy byłeś w pobliżu, zapomniałam, ile liści spadło wtedy w parku, i jaki kolor miały pąki drzewa, które tak potulnie nas osłaniało. Zapomniałam, ponieważ nie chciałam pamiętać. Uświadamiam teraz Tobie, że tylko dlatego nie piszę już do Ciebie. Piękne partie dolnego pokładu myśli przednich, obłędnych. Sympatyczne pawie stroszą piórka, brzydkie mewy zagłuszają wycie Twojego nowego motoru. Wyciszam się i płaczę nad swoim intelektem, mewy mi go zabrały, nie, to ja sama sprawiłam, że sensem życia stał się on, a teraz o nim zapomniałam, nie chcę żeby wracał. Cisza. Detoks od niczego. / ravennn
|
|
 |
"Mój kochany zapytał mnie: czy wierzysz w życie po śmierci? Odpowiedziałam: uwierzę, ale tylko wtedy, jeśli róża, która tego wieczoru zakwitła w naszym ogrodzie, pachnieć będzie po zgonie wszystkich swoich płatków. Mój kochany zapytał mnie: czy chcesz pójść do nieba? Zechcę odpowiedziałam, ale tylko wtedy, jeśli niebo jest ciepłe jak twoje ramiona, przestronne jak twój oddech i dzikie jak pocałunek. Mój kochany zapytał mnie: czy zawsze będziesz mnie kochała? Odpowiedziałam: jeśli wieczność jest chwilą pomiędzy moim sercem pustym a moim sercem wezbranym z miłości, nigdy nie będzie czasu, w którym nie kochałabym ciebie."
|
|
 |
|
" i życzę ci miłości, a przede wszystkim życzę ci tej do mnie " .
|
|
 |
|
Ona potrzebuje Cię bardzo, Ty potrzebujesz jej bardzo i zacznijcie wierzyć twardo w to. Ty nic nie pisz, schowaj telefon w dłonie, Ty zaciśnij mocno dłonie, załóż kaptur i idź do niej.
|
|
|
|