postanowil wyjsc z domu i przejsc sie na sad, pooddychac troche swiezym powietrzem. czul sie jakby nie byl w zeczywistym swiecie, wszystko bylo jakies inne... drzewa jakby mialy dusze i spogladaly na niego przywolujac najskrytsze fragmenty jego pamieci. czul sie jakby wedrowal w przeszlosc wybierajc kolejno swoje wspomnienia. nagle z transu wyrwalo go spojrzenie zwierzecia, ktore wylonilo sie z krzakow. nie bylo to jednak zwykle zwierze, jednak z wygladu uderzajaco przypominalo psa. zwierze zauwazajac towarzysza stanelo jak wryte wpatrujac swoje slipia prosto w twarz chlopca, on zas bardzo sie przestraszyl i uciekl spowrotem do domu. jednak zrzerajaca go ciekawosc kazala podesc mu do okna i ku swojemu zdziwnienu zwierzecia juz nie bylo. uswiaqdomil sobie jednak ze to musialo byc kolejne wspomnienie w ktorym podobny pies go przestraszy;. zrozumiajac ze nie ma zadnego zagrozenia wyszedl spowrotem szkac odpowiedzi na pytania ktore w ostatnich dniach go dreczyly w drzewach. idzie wiec
|