 |
ten tempy bol w sercu ta piepszona bezsilnosc ze juz nic nie jestem wstenie zrobic rozpiernicza mnie na tysiace malych kawaleczkow
|
|
 |
patrzyłam na niego z boku. widziałam tą maskę przylegającą do jego twarzy. ten teatr w którym występował oraz całą publikę. jego wytrenowany uśmiech, głos. obserwował mnie kątem oka z bólem w źrenicach, bo wiedział już, że nie ma odwrotu, że widzę-rany, które oszpeciły całą duszę, cierpienie, brak sensu, kumulujący się niesmak do życia.
|
|
 |
jakiś tydzień temu "ja w siatkówce jestem oburęczny, ale wolę na lewą, więc przeważnie wystawiaj mi na lewą, czasem na prawą"; dzisiaj - o matko, wystawiłaś mi na prawą! - miało być czasem na prawą! - ale to nie był ten czas / jak Go ogarnę, będę mistrzem.
|
|
 |
te wszystkie rozstania nie musiały kończyć się bezsennością, otulaniem kołdrą, gdy drżało całe ciało i przygryzaniem wargi, by milczeć, nie krzyczeć z bólu. nieporozumienia nie musiały oznaczać zerwanych znajomości. nie powinny popłynąć łzy w tak wielu momentach, kiedy wystarczyło odwrócić się, nie dyskutować. ścieraliśmy sobie serca, upadając. zapominaliśmy, że potknięcie nie musi mieć następstwa w upadku.
|
|
 |
wsypywanie płatków do miski ciepłego mleka z ledwo co otwartymi oczami. włóczenie się niczym zombie do łazienki z czekoladowymi resztkami pomiędzy jedynkami. zero myśli o tym, że może warto byłoby wyprostować włosy czy zrobić choć lekki makijaż. byle co i plażówka. pościeranie się, pocięcie, powybijanie niektórych części ciała, plus ciągły uśmiech. prysznic i powrót na piasek, by wrócić późnym wieczorem i paść wprost do łóżka. mimo przeciągającego się niemiłosiernie roku szkolnego, wakacjami pachnie!
|
|
 |
to tu czuć. wszędzie, począwszy od stóp, skończywszy na opuszkach palców u rąk. to przeszywa każdy włos, każdy mięsień, serce pompuje to wraz z krwią. ta tęsknota i jej namacalne ślady. otulanie się kołdrą, które ani trochę nie ogrzewa, swędzenie w klatce piersiowej i ten niesmak z każdym zaczerpniętym do płuc oddechem.
|
|
 |
kto stworzył to w ten sposób, dlaczego? czemu powierzyli tak istotny projekt komuś, kto wykona go tak krucho? wszystko się chwieje. wrzucili każdego z nas do tego świata - podatnych na uczucia, pragnących ich mimo świadomości tego, jak niszczą. to on, Bóg, stworzył tą podobno idealną parę, kobietę i mężczyznę. do miłości, a tymczasem leżymy w innych łóżkach, z kilkoma łzami pod lewą powieką i przeszkadza nam nawet własne 36,6 stopni Celsjusza, bo nie miesza się z tym drugim, poprzez splot nóg pod kocem.
|
|
 |
i jedyne co nasowa mi sie na mysl to ze tak latwo mu to rozstanie przychodzi bo znalazl dodatkowa pare nog do pocieszenia i odejscia
|
|
 |
powiedzial ze jeszcze wszystko da sie kiedys naprawic ale narazie nie chce byc ze mna ze moze mi wybaczy kiedys- a ja wiem ze to koniec bo nie zrobilam nic takiego za co musialabym ponosic taka kare nie zdradzilam go, poszlam w melanz pochlonel mnie alkohol,widzi jak cierpie i ma tego swiadomosc a jak sie kocha druga osobe to przeciez chce sie ja uchronic przed cierpieniem,wie ze zrozumialam swoj blad ze chce go naprawic a mnimo to dalej pozwala mi cierpiec...
|
|
 |
wstaje rano w nawet dobrym nastroju ale zachwile przypominam sobie ze jego juz nie ma, nie bedzie, ze juz nie bedzie smsa dzien dobry kochanie, dobranoc kochanie...zadnego smsa nie bedzie
|
|
 |
a antydepresanty jeszcze nie pomagaja...jak ja juz nie chce czuc,,,
|
|
 |
po tylu latach wypadalo by zeby dzis chociaz cokolwiek napisal chocby odpierdol sie
|
|
|
|