 |
Obco tak, gdy nie ma Ci na kim zależeć. Nie czekasz na żadną wiadomość przed zaśnięciem, wiesz że nie spotkasz w szkole nikogo na swój sposób wyjątkowego. Dziwnie, gdy nie masz komu napisać kochanie, nie masz się o kogo martwić i troszczyć, nie masz kogo bronić, nie masz kogo pilnować po spożyciu zbyt dużej ilości alkoholu, nie masz przez kogo płakać. Szaro, bezpiecznie, pusto. //ejczujeszto.
|
|
 |
A tracąc go, straciła sens. //ejczujeszto.
|
|
 |
Wszyscy dookoła myślą, że chcę z nim być. A ja? Mi bardziej zależy na tym, żeby się z nim przyjaźnić. Bo tracąc go straciłam przyjaciela, na którym mi zależalo. Nie odzywa się, bo myśli ze będzie gorzej. Napewno czuję coś do niego, ale bardziej niż miłości z jego strony, pragnę tego chłopaka w nim, któremu mogłam wszystko powiedzieć, który umiał mnie pocieszyć, bo najlepiej wiedział czego potrzebuje. Chciałabym tylko odzyskać przyjaciela. Czy to tak wiele ? //ejczujeszto.
|
|
 |
cała podekscytowana biegniesz na wymarzoną randkę. z tym wymarzonym facetem. miliardy razy śniłaś o Waszym wspólnym spotkaniu. nareszcie Twoje marzenie staję się jawą. a co robi książę? rozpina rozporek i każe Ci klękać. 'wstępne eliminacje, maleńka'.
|
|
 |
Nie ma to jak postanowienie noworoczne 'być szczęśliwą i olewać problemy' zmienić na 'schudnąć'. Zajebista decyzja. //ejczujeszto.
|
|
 |
śmieszy mnie kiedy jakaś panienka płacze bo rzucił ją facet. kiedy rozpacza, że go straciła. nie. wcale go nie straciła. to, że nie może sprawdzać miękkości jego ust każdego z poranków, nie znaczy że go straciła. to ja straciłam Ciebie. to ja mam prawo do płaczu, nawet na środku hipermarketu pośród sklepowych regałów. to ja nie mogę już przypadkowo spotkać Cię na ulicy. zadzwonić, niby przypadkiem myląc numery tylko po to, żeby posłuchać Twojego rytmicznego oddechu. odszedłeś. bezpowrotnie. ta panienka nie ma prawa, uronienia łzy. ten facet dalej beztrosko człapie po ziemi, tyle że nie obok niej. to ja Cię straciłam. to Ty umarłeś, mnie.
|
|
 |
Mówisz że kochasz, a jesteś z inną. Mówisz, że potrzebujesz, a po godzinie przypinasz jej słitaśną pinezkę z żałosnym i przereklamowanym 'kc'. Jesteś chujem. Frajerem. Jeżeli liczysz na to, że ona rzuci Ci się w ramiona po tym, co zrobiłeś i mimo tego jak się zachowujesz, to ostro się przeliczysz. Nie jest naiwna. Raczej bardzo, bardzo silna. I tylko ją dotknij, a z dupy zrobimy Ci tani parking dla ciężarówek. I nie ważne, jakim darzyłaby Cię uczuciem, wyleczy się z niego. Bo związek z męską dziwką, nie ma przyszłości. //ejczujeszto.
|
|
 |
Wydawałoby się `Big love forever` . A dziś? Dziś dla Ciebie, nic już się nie liczy, a wszystkie cudowne chwile poszły się jebać. Bo nawet najlepszymi argumentami świata, nie w mówisz mi, że nic nie było. //ejczujeszto.
|
|
 |
teraz ten Twój ulubiony błyszczyk, którym zawsze się malowałam do naszych wspólnych pocałunków, kazałabym Ci włożyć sobie w dupę i to w nią się pocałować.
|
|
 |
uwielbiałam nasze bezsenne noce. te, kiedy leżałam obok Ciebie naga, a Ty patrzyłeś mi w oczy. uwielbiałam, kiedy nie spaliśmy do wczesnego ranka z powodu nadmiaru tematów do rozmów. kiedy w środku nocy przekrzykiwaliśmy się, nie pozwalając sobie nawzajem dopuścić się do słowa. kiedy pocałunkami zamykałeś mi usta, a ja nie potrafiłam się sprzeciwić. nawet wtedy, gdy broniłam swoich racji.
|
|
 |
zanosiłam się płaczem. siedziałam na brzegu piaskownicy jednego z placu zabaw na którym bawiłam się podczas dzieciństwa. kryłam swoją twarz w rękawach swojej bluzy, a on podszedł do mnie od tyłu jak gdyby nigdy nic i spytał czy wszystko w porządku. - w jak najlepszym, nie widać?! - odgryzłam się poirytowana. - jesteś cała roztrzęsiona maleńka. - powiedział. na jego twarzy malowało się zakłopotanie. - chcesz chusteczkę? Twoja twarz jest cała upaprana czarnym tuszem. - poproszę. - wydukałam, próbując nabrać oddechu. zaczął szukać po kieszeniach, robiąc przy tym uroczą minkę kilkuletniego chłopca. - niestety nie mam. - powiedział zniesmaczony. nadal płakałam. - ale to nic, wiesz? zaraz coś na to poradzimy. - powiedział rozglądając się dookoła. najwyraźniej nie znalazł niczego odpowiedniego. ściągnął z siebie swoją szarą koszulę i zwinął w kłębek. - nie znamy się zbyt krótko na to, żebyś się już rozbierał? - proszę. Twoja osobista chusteczka. - powiedział, wręczając mi swoją koszulę.
|
|
 |
Wkurzasz mnie. Wkurzasz, irytujesz, przyprawiasz o mdłości. Nienawidzę Cię. Jesteś skończonym idiotom myślącym tylko o sobie. A najbardziej irytuje mnie w tobie ta maska. Ta cholerna maska kretyna bez uczuć, której za chuja nie chcesz zdjąć. //ejczujeszto.
|
|
|
|