 |
czasami, gdy przebudzam się w nocy mam nieodpartą ochotę do Ciebie zadzwonić, wydając rozkaz, że za pół godziny widzimy się w kościele bo właśnie naszła mnie chrapka na zaciągnięcie Cię do ołtarza i wyjście za Ciebie w pidżamie.
|
|
 |
Planeta Ziemia się zmienia, nadchodzi czas przebudzenia.! - Gural
|
|
 |
Chodziłem gdzieś i wąchałem świat. Do drzwi pukałem, szukałem sensu. Śmiałem się, płakałem, padałem, wstawałem brat! - Gural
|
|
 |
Mozolny marsz do Victorii . - Gural
|
|
 |
Czy to diabeł jest zły czy my ? - Gural
|
|
 |
Wracając do wyjścia punktu – źródła dźwięku, łamiąc falę lęku, biegnąc, macamy po ciemku. Szukając momentów, fragmentów harmonii, fundamentów chociaż niewiadome goni. - Gural
|
|
 |
jeżeli ktoś Ci pluje w twarz, odwdzięcz się tym samym zamiast udawać, że deszcz pada.
|
|
 |
- cześć. jesteś niezwykle urocza. mogę usiąść obok i przez moment popatrzeć na Twój uśmiech?
|
|
 |
kobiety nie ubierają się dla facetów tylko dla siebie. gdyby ubierały się dla facetów, chodziłyby nago.
|
|
 |
- co Ty kurwa zrobiłaś?! - krzyknął, trzymając się za spoliczkowany policzek. - ja ... przepraszam, to pod wpływem emocji. - powiedziała chwiejącym się głosem. - pod wpływem emocji?! to popatrz co ja potrafię robić pod wpływem emocji! - wykrzyczał, zaczynając rzucać wszystkim co wpadło mu w ręce. na dywanie kawałki porcelany, rozbitego wazonu jej babci. na ścianie plamy od czerwonego wina, którego butelką rzucił o biały tynk. - przesadziłaś. - powiedział, opadając z sił. - przesadą było wypowiedzenie tych dwóch pierdolonych słów w Twoim kierunku po raz pierwszy. - powiedziała, po czym ponownie go spoliczkowała. - dziękuję, że właśnie mi to uświadomiłeś, kochanie. - dodała, nachylając się nad jego uchem po czym delikatnie musnęła wargami jego kark i wyszła.
|
|
|
|