 |
ze słuchawkami w uszach, patrząc w gwiazdy myślała o nim. tak bardzo chciała się z nim zobaczyć, wtulić się w jego ramiona i poczuć jego ciepło, bo tylko przy nim czuła się tak spokojna i bezpieczna. choć wyrządził jej tyle przykrości, nadal go kochała jak nikogo na świecie.
|
|
 |
była samotna, ponieważ miłość jest jednym z tych uczuć, których nie można kontrolować. kochała już kiedyś i była kochana, posmakowała, co to marzenia, chodzenie z głową w chmurach, radosna lekkość bytu. doświadczyła również bólu utraty uczuć, wypalenia. od tamtej pory postanowiła zamknąć serce na miłość, by nie tracić panowania nad swoimi uczuciami.
|
|
 |
dla takich jak my nie ma już nic, nawet miłości. kumasz? mogę zagrać o to życie w kości, bo nie mam nic do stracenia oprócz niepewności / Pezet
|
|
 |
Budzę się z krzykiem, spocony w rozpaczy
Wciąż przerażony, wołać tak czy inaczej
Złe duchy znacie, ty twój przyjaciel
Straszne te stany, po ciemku sam w chacie
Ręce się trzęsą, dreszcze, gorączka
W oczach znów rozpacz, ratować nie można
Wszystko cię straszy, ty znów majaczysz
Znów słyszysz głosy, chcesz zagłuszyć je patrzysz
Nerwowo spoglądasz i kolejny kopniak
To już nawet nie działa, wszystko w środku ci siada
Wiesz że się nie nadasz, zawodzisz, nic nie zdziałasz
I znów rozczarowanie, szlochem dusisz ból na raz
Serwujesz piekło, szumi mi w głowie
Uśmiechasz się lekko, czujesz pulsujące skronie
Ponownie toniesz, idziesz na dno, to koniec / RPS
|
|
 |
pomimo całego dnia chodzenia, nie zrezygnowałam. przeszłam kolejne kilometry by przeżyć cudowne 45 minut. niewielki mikrofon, stojak, śpiewnik, butelka wody, rozmowy na każdy temat, opowieści, wsparcie. mimo obecnego stanu, nie żałuję. gdybym dostała wiadomość, że mogę przyjść, poszłabym bez zastanowienia. uwielbiam te chwile.
|
|
 |
dwie minuty klęczenia, po których każdy krok sprawia ogromny ból. nie mogę chodzić. nie mogę siedzieć. nie mogę leżeć. w jakiejkolwiek pozycji czuję jak pulsuje każda część kolan. leki nie pomagają. chcę zasnąć, ale nie mogę. ale to minie. musi.
|
|
 |
Chcę biec i uciec z twojego więzienia,
Ale kiedy odchodzę, czuję, że czegoś brakuje.
Nie obawiam się, to łatwe do powiedzenia,
To nie może być niebo, bo czuję się jakbym był w piekle.
Jesteś jak narkotyk, którego nie mogę przestać brać,
Chcę więcej i wciąż jestem na głodzie.
Ciągle Ciebie chcę, to łatwe do zauważenia,
Ale wiesz co, kochanie, nie jesteś dla mnie zbyt dobra! / Bullet for my Valentine
|
|
 |
czuję jak odchodzą kolejne ważne dla mnie osoby. spełnia się najgorszy ze snów. zostaję sama. zdana tylko na siebie. a ja już nie potrafię żyć. każdy kolejny dzień przynosi więcej bólu. duszę się tlenem. przygryzając wargi próbuję powstrzymać łzy. nic już nie będzie takie jak dawniej, prawda?
|
|
 |
"nie czujcie smutku nad waszą siostrą, jest teraz w lepszym świecie. płaczcie za tych, którzy utracili nadzieję"
|
|
 |
usiadła na łóżku, próbując powstrzymać łzy. spoglądała w okno - na zewnątrz strasznie wiało, a krople deszczu co chwila uderzały o szybę. 'więc to koniec?'- zapytał, stojąc za Nią, i nerwowo paląc fajkę. milczała. 'powiedz coś wreszcie' - powiedział już bardziej nerwowo. 'wyjdź' - cicho szepnęła, odwracając się w Jego stronę. 'tylko tyle jesteś w stanie mi powiedzieć, po czterech latach?'-krzyknął. 'wynoś się'- wydarła się najgłośniej jak potrafiła, po czym rzuciła w Jego kierunku ramką z ich wspólnym zdjęciem. odsunął się, patrząc z przerażeniem. zabrał swoją kurtkę, udając się w kierunku wyjścia. 'żałuję. zmarnowałem na Ciebie tyle czasu' - powiedział, zamykając drzwi. gdy tylko wyszedł, osunęła się na podłogę, zasłaniając buzię ręką, by tylko nie krzyczeć. by tylko nie pokazać jak bardzo ją to boli, by tylko znowu nie być tą słabszą... / veriolla
|
|
 |
miliony razy powtarzał, że mu zależy. prosił, bym dała mu szansę. stałam, wpatrzona w Niego obojętnie. odmawiałam. za każdym razem słyszał ode mnie słowa: ' nie, daj sobie spokój'. walczył, długo. raniłam Go najmocniej jak tylko potrafiłam. bawiłam się Nim jak lalką. był na każde moje skinienie. dzisiaj Go nie ma. raz w życiu odpowiedziałam mu 'tak', na pytanie, które pamiętać będę do końca życia: 'nie mam z Nim szans?'. nie miał, absolutnie żadnych. dziś, przechodząc obok mnie, nie jest w stanie nawet uśmiechnąć się do mnie. a gdy od czasu do czasu odezwie się - zawsze czuję ten żal bijący od Niego, i mam świadomość, że postapiłam źle - ale była to pewnego rodzaju ochrona. chroniłam Go przed pocałunkami, w których wyobrażałabym sobie Jego jako kogoś innego. chroniłam Go przed dotykiem, przy którym ja czułabym całkiem inne ciało, i inną osobę. chroniłam Go przed całkowitym zniszczeniem - takim, przez które przeszłam ja. / veriolla
|
|
 |
podekscytowana pobiegła po książki. gdy już zamykała szafkę, poczuła najcieplejszy uścisk na świecie. szepcząc do ucha życzenia starannie ją obejmował, aby tym razem mu się nie wyślizgnęła. "najwspanialszy dzień w moim życiu" pomyślała. a to był dopiero jego początek.
|
|
|
|