 |
wokół sami obcy ludzie, czuję spojrzenia, chowam głowę w kapturze. rzucam iskry spod niego, na niewinnych i wiedzą, że mam ochotę skoczyć im do gardeł i wsadzić ryj w kałużę - bez powodu. rozpętać jakieś piekło, awanturę - bez powodu, rozlać trochę krwi - bez powodów. /Diset
|
|
 |
gdzie nie spojrzę - tam teren wojny, w której dobre zawsze przegrywa z tym gorszym. /Diset
|
|
 |
chodź gdzieś, gdzie nie musimy udawać dorosłych. /Diset
|
|
 |
spokój... oddech... wyjdź... powoli... żeby... nikt nie... zdążył... nic... zrobić. /Diset
|
|
 |
męczą mnie te same tematy przy wódzie. /Diset
|
|
 |
wokół sami moi ludzie. sami bliscy, kochani moi ludzie. tak naprawdę, żadnego nie znam tylko się łudzę. /Diset
|
|
 |
nieważne, że piszesz o błahostkach, ważne, że pamiętasz o mnie.
|
|
 |
na raz, na dwa, wypijmy do dna.
|
|
 |
'drina goni kolejny drin'
|
|
 |
na termometrze szczęścia, znowu minusowe temperatury...
|
|
 |
nie czarujmy się, rzeczywistość nigdy nie dorówna wyobraźni.
|
|
 |
coraz trudniej trzeźwo myśleć.
|
|
|
|