 |
|
Walentynki? W tym roku u mnie trwają już od miesiąca..
|
|
 |
|
Niektórzy ludzie przeszkadzają w życiu. Plączą się pod nogami jak dżdżownice po deszczu. Zjawiają się wtedy, gdy najmniej pragniesz spotkać akurat ich, wtedy gdy zamierzasz dobrze się bawić. Ale nie w towarzystwie takich osób... Są jak cienie w słoneczne dni. Znajdują się zawsze tam, gdzie Ty, nie możesz się od nich uwolnić i wtedy żałujesz, że tutaj jesteś. I myślisz, że wolisz deszcz, niż słoneczną pogodę... A zawsze po burzy wychodzi słońce..
|
|
 |
|
Świetne uczucie wiedzieć, że najbliżsi są wobec nas nieufni. Na pewno przysni mi się coś miłego... A przecież niczego złego nie zrobiłam. Ale ja zawsze byłam ta gorszą..
|
|
 |
|
Pamiętam jak kiedyś widziałam ból w jego oczach i teraz wiem, że go nie rozumiałam. Czułam, że coś jest nie tak, że coś go męczy, ale nie mogłam zrozumieć o co tak naprawdę chodzi. Byłam wtedy taka głupia, zaślepiona swoim szczęściem, taka niedoświadczona. Teraz wiem jak powinnam się zachować, co powiedzieć. Dlaczego dopiero teraz to wszystko rozumiem? Dlaczego wtedy nie mogłam tego zauważyć? Jestem na siebie zła, bo gdybym wtedy zachowała się inaczej to później mogłoby się wszystko potoczyć w zupełnie inną stronę. Oboje zapłaciliśmy za swoje niedopatrzenia, za swoje błędy. Zapłaciliśmy tak ogromną cenę. Nie wiem jak sobie to wybaczyć. / napisana
|
|
 |
|
Nie wiem dlaczego, ale po prostu tak automatycznie odrzucam od siebie wszystkich facetów jacy do mnie podchodzą. Czasem nie chcą ode mnie wiele, ale ja i tak mówię 'nie' i uciekam jak najdalej. Odpycham ich, udaję niedostępną. W podświadomości mam zapisane, że muszę być sama, że nikt nie może przebywać ze mną dłużej. Nie wiem jak się z tego uwolnić, przecież mam prawo poznać kogoś nowego, mam prawo być szczęśliwa i korzystać z życia, ale ta miłość, która jest we mnie tak mnie blokuje, tak to ona, to napewno ona sprawia, że boję się kogokolwiek przyjąć na dłużej. Nie chcę tak, bo boję się, że przez to stracę szansę na swoje szczęście. Tylko jak to wszystko pokonać? / napisana
|
|
 |
|
To nie jest tak, że ja chodzę i wszystkim mówię 'o tak, my na pewno znów będziemy razem'. Nie. Szczerze mówiąc ja wiem, że to nie jest możliwe. Przynajmniej nie na razie. Teraz traktuję go jak przyjaciela. Wiem, że mam w nim oparcie, że zawsze mogę mu się wyżalić. I dodatkowo czuję, że chcę w jakiś sposób mu pomagać, bo on jest tak bardzo zagubiony w swoim świecie. Wiem, że mnie potrzebuje, a ja potrzebuję jego. Może to nie jest szczyt moich marzeń, bo wolałabym, aby był przy mnie też fizycznie, nie tylko duchowo, ale bardzo się cieszę, że mam chociaż to. To on sprawia, że jedna jego wiadomość poprawia mi humor. Oczywiście staram się nie robić sobie zbędnych nadziei. Ja tylko z nim rozmawiam i próbuję sprawić, aby wreszcie uwierzył w siebie. Po prostu. / napisana
|
|
 |
|
Już teraz wiem, że nie można pomagać drugiej osobie mimo wszystko. Nie można pomagać komuś do takiego stopnia, żeby później samemu przez to w jakiś sposób cierpieć. Wszystko ma swoje granice. Nawet jeżeli jest to bliska nam osoba to w pewnym momencie kończą nam się siły, psychika nie wytrzymuje i na jakiś czas odpuszczamy. Jesteśmy tylko ludźmi, nie uniesiemy wszystkiego, nie damy rady uporać się ze wszystkim, co na nas spada. Moje siły też już się skończyły, przepraszam. / napisana
|
|
 |
|
Mimo, że w tegoroczne ferie nie byłam na łyżwach i tak uważam je za najlepiej spędzone..
|
|
 |
|
Jest dobrze. Tak od miesiąca. Ale nic nie trwa wiecznie..
|
|
 |
|
Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś się zdarzy ta chwila, o której marzyłam w przeszłości. Miała miejsce dzisiaj. Dziwne, ale zdaje mi się, że gdyby stało się to przed pięcioma laty, satysfakcja, którą poczułam dzisiaj, wtedy nie byłaby większa..
|
|
 |
|
Może po prostu musimy zacząć w tym samym miejscu, w którym wszystko się skończyło? Może musimy dojść do tej chwili kiedy nasza historia się zatrzymała, aby móc ją na spokojnie kontynuować? Może to właśnie o to chodzi? / napisana
|
|
|
|