 |
|
kupiłam cole i poszłam w kierunku plaży. przez przypadek ktoś na mnie wpadł, a ja się przewróciłam. zawartość butelki wylądowało na mojej bluzce. - przepraszam . - zdecydowanie wolałabym wypić to picie, no ale trudno. nie miałam ochoty na dłuższą rozmowę, więc poszłam do domu się przebrać. w planach miałam iść na zachód słońca i spędzić ten czas sama, ale los chciał, że natknęłam się na niego. usiadł koło mnie i jak gdyby nigdy nic, zaczął rozmowę. nerwy mi opadły, więc ze spokojem odpowiadałam na jego błahe pytania. wsłuchując się w jego głos, patrząc w błękitne oczy, podziwiając jego sylwetkę i obserwując każdy jego ruch, stwierdziłam, że to jest mój ideał. że to na niego czekałam. / mojekuurwazycie
|
|
 |
|
nie chciałam tam jechać. nie chciałam widzieć się z ojcem. odszedł zostawiając mnie, brata i mamę. nie potrafiłam mu tego wybaczyć. odchodząc, zabrał nie tylko rodzinne szczęście, ale też mój talent, moją pasję. to on nauczył mnie grać na pianinie. to on poświęcał mi każdą wolną chwilę, bym mogła rozwijać się w tym kierunku,a później odszedł, tak po prostu. kiedy go zobaczyłam, miałam ochotę wykrzyczeć mu wszystkie błędy, a później podejść i go przytulić. on jednak nie miał ochoty na jakiekolwiek przywitania. poprosił abyśmy weszli do domu.. z mamą wymienił kilka zdań, po czym pojechała. wiedziałam, że coś jest nie tak. i się nie myliłam. był chory. miał raka. kiedy to wypowiedział, wstałam i wybiegłam. żałowałam, że nie odwiedzałam go częściej. że nie poświęcałam mu swojego czasu. już rozumiałam dlaczego się od nas wyprowadził. nie chciał, żebyśmy widzieli, jak umiera, a teraz gdy zostało mu kilka miesięcy życia, pragnie byśmy przy nim byli. / mojekuurwazycie
|
|
 |
|
siedziałam skulona na łóżku. nie miałam siły się ruszać. nie chciałam jeść. nie chciałam pić. po co ? wolałam siedzieć i płakać. zdecydowanie najlepiej mi to wychodziło. ktoś zapukał do drzwi od mojego pokoju. nie miałam ochoty odpowiadać czy może wejść czy nie. było mi to obojętne. drzwi się uchyliły. brat. no tak, mogłam się tego spodziewać. zawsze przychodzi wtedy, kiedy najbardziej go potrzebuję. usiadł koło mnie, pytając co ten drań znowu mi zrobił. próbowałam przekonać go, że nic, że to nie o niego chodzi. bez skutku. za długo i za dobrze mnie zna, żebym mogła go teraz okłamać. - siostra, nie załamuj się. tylko frajer nie potrafi dostrzec, jaka jesteś cudowna. choo, kupię ci płytę GrubSon'a, jeśli obiecasz, że już nie wylejesz przez niego ani jednej łzy! rzuciłam mu się na szyję i podziękowałam. dobrze mieć brata. / mojekuurwazycie
|
|
 |
|
są takie chwile, w których człowiek przytuliłby się nawet do jeża. ja chyba teraz tak mam.
|
|
 |
|
Tak wiem. Jestem jedną z tych, które potrafią w ciągu jednej rozmowy pożegnać sie 15 razy.
|
|
 |
|
Nie ufam ludziom, których nie śmieszy żart o dżemorze.
|
|
 |
|
Kiedyś usłyszysz że jej nie ma, że odeszła i zastanowisz się jaki dla niej byłeś - smutne, że nie znajdziesz tam nic co pokazałoby, że doceniałeś jej wartość.
|
|
 |
|
zasługują na to, na coś więcej niż mają,
na to żeby wiedzieć, że marzenia się spełniają.
|
|
 |
|
Uważaj mała , życie można sobie zje*ać całkiem przypadkiem .
|
|
 |
|
widziałeś jak się na Ciebie patrzę, a mimo to, nic z tym nie zrobiłeś.
|
|
 |
|
zamknęła się w pokoju. nie chciała mieć ze światem nic wspólnego. wolała swój wirtualny w internecie. tam wszystko było takie łatwe. uzależniało ją, a ona nie miała temu nic przeciwko. podobało jej się to uzależnienie. cięcie, żyletki. tak, to było coś, co kochała. przez jakiś czas bała się spróbować, ale zaryzykowała. przecież pragnęła samotnej, spokojnej śmierci. tam nikt nie mógł jej powstrzymać. usiadła w kącie, wyciągając żyletkę z kieszeni. powolnym ruchem przejechała kilka razy po żyłach. krew. było jej pełno. lała się strumieniami na podłogę. ból, który jej towarzyszył, sprawiał jej przyjemność. poczuła, że słabnie, położyła się i usnęła. na wieki . / mojekuurwazycie
|
|
 |
|
chodziliśmy do jednej szkoły. można powiedzieć, że się nie znaliśmy, pomijając fakt, że mieliśmy kontakt mail'owy . nie wiedział jak wyglądam, do której klasy chodzę. nie wiedział nic, a mimo tego zaprosił mnie na bal. nie mogłam odmówić, a właściwie nie chciałam. zrobiłam makijaż, nałożyłam maskę na twarz, ubrałam suknię i poszłam. kiedy schodziłam po schodach do sali, wszyscy zwrócili wzrok na mnie, lecz nikt mnie nie poznał. on również. nie skojarzył, że to ja jestem tą samotniczką. było cudownie. w jego towarzystwie, czułam, że żyję. po kilku dniach szkolna stacja radiowa ogłosiła, że ON szuka dziewczyny z balu i prosi, aby po zajęciach zjawiła się na sali gimnastycznej. nie przyszłam.../ mojekuurwazycie
|
|
|
|