 |
Te łzy, pozagryzane do krwi wargi, zaciśnięte w pięści dłonie i szept, że to nie powinno się tak skończyć. Te chwile, ułamki sekund, kiedy świat wysuwa Ci się spod stóp..
|
|
 |
Domówka u Niego. Siedziała na łóżku, z jego piwem w dłoniach. Dochodziła 3 nad ranem. Poczuła, jak piwo robi swoje. Chciała się położyć. Połowa osób już się zbierała, więc gospodarz imprezy zaczął wszystkich odprowadzać do drzwi. Przytuliła twarz do poduszki, która tak cudownie otulała Ją zapachem Jego perfum. Przymknęła oczy. Obudziła się gdzieś po godzinie. Poczuła pod głową coś, co na pewno nie było poduszką. Leżała na Jego klatce piersiowej przykryta po uszy kołdrą. Podniosła się wolno, żeby go nie obudzić. Przeczesała palcami włosy, na wypadek gdyby jednak tak się stało. Napisała mu na kartce krótkie: PRZEPRASZAM, ŻE BEZ POŻEGNANIA. Zerknęła jeszcze na Niego i zauważyła delikatny uśmiech na jego ustach, pomyślała, że pewnie coś mu się śni. W końcu wyszła kierując się do swojej dzielnicy. Poczuła wibracje telefonu. "Tak cudownie zagryzałaś wargi kreśląc tych kilka słów.'Ugięły się pod Nią kolana. Miała wrażenie, że Jej głośno bijące serce obudzi całe miasto. .♥
|
|
 |
rozpierdol emocjonalny trwa .
|
|
 |
Ten beznadziejny stan, kiedy wzrokiem musisz wypowiadać słowa, których nie jesteś w stanie wykrztusić przez odrętwiałe usta.
|
|
 |
Nie zawsze potrzebuję romantyka, bądź od czasu do czasu bezczelny, brutalny, pociągnij mnie za sobą, przyciśnij do ściany i pocałuj tak abym straciła oddech.
|
|
 |
ludzie mówią że sie zmieniłam, a ja tylko dorosłam i nie pozwalam soba dyrygować.
|
|
 |
Znał ją ze szkoły, z kumplami wiele razy poruszali jej temat i mówili na nią laleczka. A jednak gdy zobaczył ją w związanych włosach, szerokiej bluzie po prostu się zakochał.
|
|
 |
przytuliłam się mocno do Jego piersi, zatapiając dłoń w krótkich włosach posklejanych toną żelu. - już nie odejdę. nie odejdę... nie odejdę... - szeptałam uspokajając zarówno jego, jak i samą siebie. wciąż łkał w moje drobne ramie, zaciskając równocześnie dłonie na wysokości mojej talii. - odejdź. tak jak wcześniej, po prostu. musisz odejść. wiesz jaki jestem. jak Cię zranię. nie możesz być ze mną. lubię zmiany. lubię mieć ciągle inną dziewczynę. inną zabawkę. to nie jest Twoja sprawa, nie musisz brać w tym udziału. - mówił załamanym tonem. odsunęłam się na metr, wymuszając spojrzenie w oczy. nienawidził tego, jednak nie stawiał zbędnych oporów. - nie chcę być Twoją dziewczyną. chcę być jedynie tą, w której za każdym razem znajdziesz oparcie. tą, która pomoże Ci wyjścia z każdego bagna w które się wpakowałeś. - oświadczałam mocnym tonem, dając mu do zrozumienia, że jestem nieugięta. przyciągnął mnie mocno do siebie. - aniele... - usłyszałam, ledwo dosłyszalny jęk.
|
|
 |
twój uśmiech łamie mi żebra.
|
|
 |
siedząc na bmx-ie kumpla na skate parku , rozmawiałam ze znajomymi śmiejąc się w najlepsze . kumpel szepnął mi na ucho : " wybacz że to zrobie , ale musze ." przytulił mnie strasznie mocno do siebie , nie wyrywając mu się zapytałam dlaczego mnie przytula . " idzie twój były z tą swoją blond bombą " usłyszałam głos koleżanki . " właśnie dlatego " wyszeptał mocniej przytulając mnie do siebie .
|
|
 |
Nie dbasz, tracisz, nie odzyskasz nigdy.
|
|
|
|