 |
więc to prawda. to był on. codziennie. wypełniał ją miłością. wypełniał ją słowami. tak. to były słowa. słowa budujące dom marzeń z oknami wspomnień. dom wśród krętych ścieżek pragnień.
|
|
 |
rób z moją niezależnością, co tylko chcesz. zniszcz ją, napraw, znowu zniszcz. cokolwiek po prostu pozwól mi poczuć się częścią ciebie. twoją własnością.
|
|
 |
myślałam, że się nie zmienię, chciałam być tym kim byłam, jestem ta samą osoba,choć dziś już inaczej myślę
|
|
 |
i wiem, że powinnam cię dopierdolić mówiąc ci całą prawdę - taki rewanż za wszystko co mi zrobiłaś. jednak zostawię to dla siebie, bo mam świadomość, że są takie sprawy o których ja wiem, a które podczas gdyby wyszły na jaw - zabiłyby twoją psychikę
|
|
 |
przytulaj mnie za każdym razem jak będę mrugała.
|
|
 |
brakuje mi tlenu, a sylaby czyjegoś imienia wciąż odbijają się od ścian.
|
|
 |
- Czy to chore - spytałam łamiącym się głosem - że tam giną ludzie, a ja jestem taka szczęśliwa?
Nie odepchnął mnie, wręcz przeciwnie - przycisnął mnie do siebie tak mocno, że trudno mi było oddychać.
- Doskonale cię rozumiem - wyznał cicho - ale mamy wiele powodów do tego, żeby tak się czuć. Przede wszystkim żyjemy.
- Tak - zgodziłam się. - To dobry powód.
- I jesteśmy razem.
Od zapachu jego słodkiego oddechu zakręciło mi się w głowie. Cóż, ten drugi powód wymienił tylko ze względu na mnie. Dla niego nie miało to na pewno większego znaczenia.
- A jeśli szczęście nam dopisze, dożyjemy i jutra - ciągnął.
- Miejmy nadzieję - wymamrotałam.
|
|
 |
- Nie wiem, jak mam się zachowywać, gdy jestem tak blisko ciebie - przyznał. - Nie wiem, czy potrafię być tak blisko.
|
|
 |
Czy mam wyjaśnić, jak bardzo jesteś kusząca? - Było to najwyraźniej pytanie czysto retoryczne. Z dłońmi przyciśniętymi do jego torsu czekałam, co będzie dalej. Palce Edwarda sunęły w dół po moich plecach, a oddech przyspieszył. Znów zaczęło kręcić mi się w głowie. On tymczasem pochylił się i wolno, ostrożnie, po raz drugi złożył na mych ustach pocałunek. Moje wargi rozwarły się odrobinę.. A potem była już tylko ciemność.
|
|
 |
...był przecież moim wybawcą, moim przeznaczeniem, moim życiem.
|
|
 |
Wystarczyło, że pomyślałam o nim: o jego głosie, jego hipnotycznym spojrzeniu, magnetycznej sile osobowości... Niczego tak bardzo nie chciałam, jak tego, by z nim być.
|
|
|
|