 |
|
Stoisz i się ślinisz, albo idziesz i zdobywasz.
|
|
 |
|
powiedz mi, że to ty tak intensywnie o mnie myślisz... wiesz, bo cały dzień dzwoni mi w uszach.
|
|
 |
|
turlajdropsa55 ||
obróciła się i nie wierzyła własnym oczom. stał przed nią , wrócił. 'czego chcesz.?' tylko tyle potrafiłam wybełkotać, nie stać mnie było na więcej słów. ' wróciłem kochanie. przemyślałem wszystko, chyba czujemy to samo. ? ' odpowiedział. ' czujemy to samo, tak.? chcesz powiedzieć ,że tak po prostu wróciłeś i może jeszcze mam ci się rzucić w ramiona i zapomnieć, może kiedyś cię kochałam, może ciągnęło mnie do ciebie jakieś wielkie uczucie, ale to przeszłość. a więc żegnam.' powiedziałam, po czym odeszłam ze łzami w oczach. wołał mnie, ale już się nie obróciłam, udawałam że nie słyszę, nie chciałam rozczarować się po raz kolejny, zranił mnie zbyt mocno aby teraz mu wszystko wybaczyć. będę twarda, nie pozwolę aby wspomnienia tej pierwszej pierdolonej miłości wróciły, zbyt długa terapia, zbyt dużo wysiłku ..
|
|
 |
|
turlajdropsa55 ||
obróciła się i nie wierzyła własnym oczom. stał przed nią , wrócił. 'czego chcesz.?' tylko tyle potrafiłam wybełkotać, nie stać mnie było na więcej słów. ' wróciłem kochanie. przemyślałem wszystko, chyba czujemy to samo. ? ' odpowiedział. ' czujemy to samo, tak.? chcesz powiedzieć ,że tak po prostu wróciłeś i może jeszcze mam ci się rzucić w ramiona i zapomnieć, może kiedyś cię kochałam, może ciągnęło mnie do ciebie jakieś wielkie uczucie, ale to przeszłość. a więc żegnam.' powiedziałam, po czym odeszłam ze łzami w oczach. wołał mnie, ale już się nie obróciłam, udawałam że nie słyszę, nie chciałam rozczarować się po raz kolejny, zranił mnie zbyt mocno aby teraz mu wszystko wybaczyć. będę twarda, nie pozwolę aby wspomnienia tej pierwszej pierdolonej miłości wróciły, zbyt długa terapia, zbyt dużo wysiłku ..
|
|
 |
|
turlajdropsa55 ||
zaczęło lać. niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - powiedział, udając powagę. oboje wybuchli śmiechem. on delikatnie się nachylił. ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie. - powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - a to do mnie. - powiedziała, całując go namiętnie.
|
|
 |
|
Myślisz , że gdy raz na tydzień spytasz co u mnie wszystko będzie okej? Masz rację - w Twoim przypadku tak.
|
|
 |
|
To chyba nie moja wina, że mam na Twoim punkcie obsesje. To nie ja oczarowałam samą siebie uśmiechem i inteligencją i wszystkimi cechami idealnego mężczyzny.
|
|
 |
|
Łączysz mi wersy w strofy, a strofy w wiersze. Mój tępy umysł zamieniasz w serce.
|
|
 |
|
Wszyscy mówią zawsze, że nienawidzą poniedziałków. Ja tam mam wyjebane jaki jest dzień bo wiem, że i tak będzie do dupy.
|
|
 |
|
Krok w krok z nadzieją jak głupiec.
|
|
 |
|
Nie jesteś tylko imieniem na liście kontaktów.W moim sercu masz osobny pokój i własne łóżko.
|
|
|
|