 |
utnę ci rękę i pomacham ci nią na pożegnanie, śmiejąc ci się w twarz. wtedy zobaczysz jak boli, gdy tracisz część siebie i widzisz, jak szczęście wyśmiewa się z ciebie.
|
|
 |
przyjacielu, nie jestem dziewczynką do której można dzwonić raz na tydzień, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, że jest się chujem i się zapomniało.
|
|
 |
gdybym miała wrócić w przeszłość, to przepraszam, ale wysiadam na tej stacji, bo nie chcę o tym myśleć, a tym bardziej o tym gadać. nie chcę rozmawiać na ten temat bo to przykre i może się spełni to, że w końcu zniknę.
|
|
 |
bliskim mów, gdyby pytali, że chwilowo zmieniłam adres, że w niebie leczę duszę z silnego przedawkowania rzeczywistości.
|
|
 |
wkrótce nadejdzie ten dzień, w którym będziemy mijać się ulicą. wtedy będę ulotna jak sen, już nie będziesz mógł mnie mieć. będziesz mógł jedynie patrzeć, jak powoli znikam wśród przechodniów.
|
|
 |
pamiętasz te czasy, gdy spadł pierwszy śnieg a my bez czapki, z rozwiązanym szalikiem i niezapiętą kurtką, wybiegaliśmy na dwór, byle tylko poczuć, że jest zima, aby nacieszyć się tym co mamy, pamiętasz? bo ja już chyba zapominam.
|
|
 |
brak słów by opisać co czuje serce, wiem tylko, że ono pragnie więcej, więcej i więcej.
|
|
 |
kobiety z natury są aniołami, ale kiedy połamią się skrzydła, przychodzi im latać na miotle.
|
|
 |
ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma.
|
|
 |
on chce ciebie. ty chcesz jego. nie układaj tego od razu jak w lego. niech się postara, a dopiero dopnie swego.
|
|
 |
wystarczy, że ulegniesz i już go nie ma. tacy są mężczyźni .
|
|
 |
obudziło się we mnie dawne pragnienie bycia w końcu docenioną przez kogoś. powróciło uczucie pustki, bezsilności, beznadziejności, rozczarowania niespełnionymi oczekiwaniami. pozostał tylko ten tępy ból psychiczny i świadomość emocjonalnego dna.
|
|
|
|