|
i jestem sam , mijam ludzi odbijam się od ich ciał .
|
|
|
znów oczy zachodzą łzami , znów jesteśmy sami ..
|
|
|
bez zbędnego pierdolenia , olać ich i cały ten temat.
|
|
|
nie pozostało nam nic wiesz ? dziś już nic nie oferuje nam życie .
|
|
|
próbując zebrać myśli, wciąż potykam się o wspomnienia .
|
|
|
znowu stoimy naprzeciw siebie , znowu nie wiemy co powiedzieć , znowu brakuje słów , brakuje nam starych czasów , brakuje tej chwili gdzie byliśmy nierozłączni , brakuje miłości , brakuje tych dwóch słów , brakuje czasu , gdzie godzina bez siebie była nie do zniesienia , brakuje wspólnych imprez , znów bardzo brakuje mi CIEBIE .
|
|
|
i choć to kurwa boli , wstaje po to by iść wciąż na przód .
|
|
|
w końcu przychodzi taki moment, że jest ci zajebiście obojętne kim jesteś . Kiedy siadasz a w głowie masz tylko pustkę i nic więcej . Akceptujesz siebie, choć nie wiesz czy jest to akceptacja czy raczej pogodzenie się z własną osobą . I trwasz w tym, póki nie nadejdzie kolejny przełam w tobie i w twoim życiu, kiedy będziesz próbował się odbić od monotonii . Ale się nie odbijesz, bo jesteś zbyt słaby . Zbyt słaby, by walczyć . Zbyt słaby by być .
|
|
|
rozmawiały już długo, przebijając własnym śmiechem cały huk na korytarzu . nagle jedna z nich umilkła i wypaliła jednym tchem nurtujące ją od dawna pytanie . - no i kiedy w końcu będziecie razem ? - wpatrywała się z napięciem w twarz swojej koleżanki . A ona tylko spojrzała na nią tymi swoimi smutnymi oczami i biorąc głębszy oddech rozejrzała się po obdartych ścianach budynku . - nigdy . - odparła zatrzymując wreszcie wzrok na jej otwartych ze zdziwienia ustach. - przynajmniej nie w tym życiu - dodała ciszej kierując się w stronę schodów .
|
|
|
dość mam dni kiedy niczym jak popsuta płyta, powtarzam w myślach wciąż te same chwile.
|
|
|
niegdyś potok słów łączył nasze dwa światy, dziś nieprzerwana cisza rozbija wszystko to co w nas pozostało.
|
|
|
pozwól naprawić mi to co we mnie zepsute, a będę twój kiedy tylko pokonam smutek . [małpa]
|
|
|
|