 |
płacząc po cichu,tak bezpieczniej.
|
|
 |
próbowałeś powiedzieć o sprawach,których nie możesz cofnąć.odwróciłam wzrok.
|
|
 |
zmęczony firmament niejasnością Twojej osoby wylał się z moich oczu.
|
|
 |
''(...)im dłużej tu stoję -tym głośniejsza jest cisza.
wiem,że Ciebie już nie ma,
ale czasem przysięgam,że słyszę
twój głos kiedy wieje wiatr..''
|
|
 |
''jesteś dymem z wczorajszego papierosa, zapachem tytoniu na dłoniach, który zmywa się po chwili w ciepłej wodzie i mydle o zapachu lilii. nie palę, bo nie potrzebuję twoich powrotów. czekam nowego, norweskiego powiewu powietrza zamiast toksyn w swoich płucach.''
|
|
 |
znów nadchodzą schody,brakuje mi sił..
|
|
 |
niszczymy się tym co nas dzieli.
|
|
 |
swoje nogi wplotę w Twoje i będzie tak,jakbyśmy byli jednym ciałem,pieszczotami i grzechem.zapomnę jak się oddycha i zrobię wszystko,co wymaga czasu,czułości i nocy. noce są coraz dłuższe,więc miałabym całkiem sporo czasu. nosem musnąć kość obojczyka i wiedzieć,że jedyne granice,to granice rąk.
|
|
 |
chcę poczuć ulgę,bo jest coraz ciężej.
|
|
 |
nigdy nie chciałam czuć bólu pękniętego serca.
|
|
 |
czy ktoś kiedyś parzył Ci kawę i wrzucił do niej zamiast kostki cukru szczyptę serca? czy ktoś kiedyś obudził Cię pocałunkiem w kark i ciepłym uściskiem? czy w Twoich dłoniach inne dłonie znajdywały spokój? czy ktoś kiedyś powiedział Ci, że przy Tobie się niczego nie boi? czy ktoś kiedyś był Tobie całym światem? czy ktoś mruczał Ci na dobranoc? czy ktoś był? czy ktoś jest?
czy to ja?
|
|
 |
Kiedy się rozstaliśmy mówiąc szczerze, cieszyłam się. Myśląc o tych wszystkich domówkach i imprezach, które mnie czekają uśmiech mimowolnie pojawiał się na twarzy bo ty nigdy mi na to nie pozwalałeś a ja posłusznie słuchałam Cię nie chcąc kolejnej awantury z Twojej strony. Ale za każdym razem kiedy chwiejnym krokiem wracałam nad ranem z imprezy, czegoś mi brakowało. Wielokrotnie wyciągałam telefon ale nie miałam do kogo zadzwonić bo każdy zgonował już w swoim łóżku. Nikt nie okrył mnie ciepłą bluzą odprowadzając pod same drzwi domu. Kiedy w szkole dostałam w końcu pozytywną ocenę z matematyki nie miałam komu się tym pochwalić bo ty zawsze we mnie wierzyłeś. Dopiero teraz zrozumiałam, że tak naprawdę to czym zawsze potrzebowałam jesteś Ty, żadna impreza czy wypalony szlug tylko Twoja obecność.
|
|
|
|