 |
światło nocy jest lekkie. niczym nie przypomina masywnego blasku dnia.
|
|
 |
A Ty jak myślisz? Co czuł gdy po raz ostatni pozwalał by nasze serca się dotknęły?
|
|
 |
a wiesz co było moim największym marzeniem 31 grudnia? Byś był obok. Byś ten dzień spędził ze mną i moimi przyjaciółmi. Byśmy się dobrze bawili, śmiali, pili, tańczyli, rozmawiali, przytulali, byś w ten dzień powiedział mi że mnie kochasz, bo przecież "jaki sylwester taki cały rok". Ale ciebie nie było.
|
|
 |
i za każdym razem kiedy patrzę na Ciebie nie mogę wyjaśnić co czuję w środku. oddać życie za Twoje spojrzenie.
|
|
 |
zrobiłam to, włączyłam jedną z ' zakazanych piosenek' już przy pierwszym dźwięku przeszedł mnie dreszcz, wspomnienia wirują w głowie, ciało się zwija z bólu, ta świadomość, że to co piękne przeminęło bezpowrotnie, wyję, wykrzykuję pytania na które już nigdy nie poznam odpowiedzi. uderzam pięściami w ścianę, niestety ból fizyczny nie ukoi bólu mojego złamanego serca. chcę zniknąć, przepełnia mnie rezygnacja, nie mam już siły walczyć o swoje życie, o każdy nowy dzień, który przynosi jedynie ból. nie mam już siły.
|
|
 |
98% dziewczyn nie odzywa się do swoich byłych chłopaków. podobno należę do tych 2% dziewczyn które nie są takimi sukami. mylisz się, jestem suką. odzywam się tylko dlatego, bo brakuje mi twojego głosu.
|
|
 |
potrafił swoim uśmiechem rozpierdolić wszystkie moje kłopoty , był bezkonkurencyjny .
|
|
 |
'mamy czas', powiedziałeś kiedyś. otóż nie mamy. nie zdajesz sobie jak upływ kolejnych dni nas poróżni, odsunie od siebie, zmieni nas zarówno z wyglądu, jak i charakteru. zniszczy naszą miłość doszczętnie. powiadają, że ona trwa wiecznie. owszem, jeśli się ją pielęgnuję, a o tym chyba zaczynamy zapominać.
|
|
 |
nie lubię czarów, a miłość o dziwo mi się spodobała, no popatrz.
|
|
 |
popatrz na przykład na nią. chuda jest, ale bary ma jak facet, twarz też nie za ładną. a charakter? jest arogancka i chamska. ciągle rzuca jakimiś ciętymi ripostami. egoistka. a faceci na Nią lecą, wytłumacz mi czemu. co w niej takiego widzą?
|
|
 |
- nie mogę tak dłużej! - wykrzyczałam w furii, wychodząc z Jego domu. kiedy przechodziłam próg poczułam dłonie, Jego dłonie, na swoich biodrach. wbrew wcześniejszym postanowieniom względem siebie, obróciłam się ku Niemu. ten na pozór największy twardziel - płakał. wylewał swoje nieskazitelne łzy przeze mnie. - nie potrafię pozwolić Ci odejść, nie potrafię, pomimo tego jak bardzo Cię, kurwa, nienawidzę... - szepnął patrząc w moje źrenice. pod wpływem chwili mocno się do Niego przytuliłam, szlochając Mu w ramię. - kochanie, jesteś najważniejsza. - powiedział mi do ucha, słabym głosem. utwierdził mnie w przekonaniu, że jednak dobrze zrobiłam zostając.
|
|
 |
nie mów, że tak będzie lepiej. świetnie zdaję sobie sprawę z tego, co jest dla mnie dobre, a co nie. i wiesz? nie sądzę, że pozbawianie mnie szczęścia jest właściwym posunięciem.
|
|
|
|