 |
tryin' to be the motherfucker that you couldn't :))
|
|
 |
rzucona bez żalu, na pożarcie jak ochłap, musi sama se radzić, z pułapki chce się wydostać, może chciała by się spotkać z prawdziwym uczuciem, a nie z typem macho przeżyć nowe katusze
|
|
 |
Siedziała na podłodze wypełnionej jasnymi panelami. Skupiała swój wzrok głównie na tym co ją otaczało. Od czasu do czasu wyglądała przez okno i zastanawiała się nad sensem swojego życia. Zadawała sobie masę różnych pytań w głowie zaczynając od tego kim ona tak naprawdę w życiu jest, a kończąc na tym co się z nią niedługo stanie. Nie mogła sobie poradzić z tym wszystkim, ze samą sobą. Czuła głęboki strach, który paraliżował obłędnie Jej wnętrze i ciało. Nie była sobie w stanie sama poradzić z tym co ją wokół otaczało. Czuła wewnętrzną pustkę i rozczarowanie. Zdawała sobie sprawę z tego, że w tamtej chwili przegrała wszystko. Przegrała walkę sama ze sobą i z własnym życiem. Poddała się choć czuła, że ostatkiem sił może coś osiągnąć. Nie ryzykowała, nie szła dalej. Poddała się tuż przed samym startem. Wiedziała, że to co zdobyła w ostatnich tygodniach jest wielką Jej siłą... Oraz motywacją, której przez swój egoizm nie potrafi wykorzystać.
|
|
 |
słuchaj mała ej, ja na stówę w to nie wchodzę idę dalej ciebie mijam i pierdole to, bo bez kitu siejesz biedę
|
|
 |
jeszcze raz ci to powtórzę, wypierdalaj tyle nara
|
|
 |
kiedyś było fajnie tak rap grał oryginalnie pamiętam, czas płynął wolniej, a my byliśmy młodsi dziś trwa za hajsem pościg bla bla bla
|
|
 |
kurwa, nie chce myśleć co będzie rano, yo lala, błyszczysz jak.. co mi odpierdala HE
|
|
 |
mieszkam w sobie, ale razem nam za ciasno
|
|
 |
Przez długi czas po naszym rozstaniu, kiedy przychodził weekend ja czekałam aż przyjedziesz po mnie i zabierzesz mnie gdzieś daleko stąd. Wyglądałam przez okno czy już nie nadjeżdżasz, parzyłam szybkie dwie kawy i czekałam do momentu aż robiło się zbyt późno. Telefon nie dzwonił, do drzwi nikt nie pukał, a we mnie gościła niesamowita pustka i żal, że znów nie było mi dane spotkać Ciebie. Już nie wiem ile wieczorów spędziłam w ten sposób, ale w pewnym momencie było ich zbyt wiele i zrozumiałam, że już nigdy nie przyjedziesz. Nie przestałam tęsknić, ale przestałam wzdrygać się na każdy dzwonek do drzwi, na każdy odgłos zgaszanego silnika samochodowego pod moim domem. Musiałam stać się obojętna przynajmniej na to, przecież Ciebie od dawna już nie było. / napisana
|
|
 |
stań z boku, daj spokój, nie prowokuj
|
|
 |
spontanicznie dobro i zło są na szali każdy wyważa według własnej skali wszystko jest względne każda proporcja zachowania po której stronie znajdą się twoje dokonania za mało przestrzeni tu jest czas konania błędne przekonania pokazało życie
|
|
|
|