 |
Czemu to ja muszę cierpieć przez twoją głupotę ? Zawsze gdy coś spierdolisz ja cierpię !. Ale to już było i nie wróci. Mam tego dość. Teraz to zrobię tak jak Ty mi . Powiem dokładnie to samo... zwykłe sorry i pozostańmy przyjaciółmi.
|
|
 |
- Mamo czemu w życiu nie ma takich szczęśliwych zakończeń jak w filmach ?... Spytała się z płaczem
- A bo widzisz film jest reżyserowany przez kogoś i zakończenie jest takie jakie on chce, a w życiu sama układasz sobie scenariusz, który czasem się zmienia na dobre, a czasem na złe. Ale gdy przetrwamy najgorsze to zobaczysz, że u Ciebie będzie nawet lepsze zakończenie niż w filmie ... bo jest prawdziwe .
|
|
 |
- ojej, łazienka .. jak u królów! piękna! - taaa, nawet tron jest. siada babcia, to się poczuje jak królowa. / veriolla
|
|
 |
zmienił mnie. mój światopogląd na świat. nauczył tęsknić, tego że warto czekać. nie zatracać się w litrach alkoholu, sztangach fajek czy ustach przypadkowych kolesi. pokazał mi jak to jest wykraczać ponad miłość, która boli, nie fizycznie ale psychicznie.kochać, do tego stopnia że nic nie jest w stanie pozbyć się tego uczucia. /slaglove
|
|
 |
- To kiedy idziemy na piwo?
- Dziwnie wymawiasz słowo wódka / słowa przyjaciółki
|
|
 |
Mówiłeś, że Cię nie stracę... straciłam, mówiłeś, że mnie nie zranisz ... zraniłeś
|
|
 |
Jakieś kilka dni temu przechodziłeś koło mnie obojetnie obejmując się z tą szmatą a dzisiaj mnie obejmowałeś i mówiłeś, że mnie kochasz.
|
|
 |
Najpierw kochałeś, później zraniłeś teraz przychodzisz i oczarowujesz z powrotem a za jakieś kilka tygodni znowu mnie zranisz i odejdziesz nic nie mówiąc.
|
|
 |
- Czy ty myślisz, że jestem na tyle głupia, że jak powiesz zwykłe Kocham to ucichnę i zapomnę o tym co mi zrobiłeś? I ile przez Ciebie cierpiałam ?
- Nie ale i tak Cię Kocham... pocałował ją i odszedł .
|
|
 |
Gdy całujesz to całuj szczerze, Gdy obejmujesz to obejmuj mocno, Gdy kochasz to kochaj wiecznie.
|
|
 |
po Jego śmierci? najpierw winiłam Boga, bo przecież jakim prawem mógł mi Go zabrać, przecież był mój , nie Jego. następnie winiłam lekarzy, bo Oni zawalili po całości i gdyby nie to, to może właśnie teraz bawiłabym się z Jego dziećmi, albo siedziała z Nim i Jego żoną, śmiejąc się. na końcu zaczęłam winić siebie, choć było to kompletnie bezpodstawne. nie mogłam wydarować sobie, że nie byłam przy Nim. wierzyłam, że moja obecność by mu pomogła , choć było to absurdem. dziś ? dziś winię i lekarzy i Boga i siebie - nadal. i choć zrozumiałam, że widocznie tak musiało być, to nadal nie potrafię pgoodzić się z faktem, że Go już tu nie ma. / veriolla
|
|
 |
to dziwne mieć wroga w samym sobie, nieprawdaż? ale właśnie to małe coś z lewej strony, w klatce piersiowej , to takie bijące, rzekomo zwie się serce - to mój najgorszy wróg na świecie. mały pierdolnik, który zadaje mi więcej cierpienia niż jakiekolwiek uderzenie, czy słowa. mały skurwiały narząd niszczący mnie dosczętnie. / veriolla
|
|
|
|