|
Chcę żebyś wrócił. Nawet nie na zawsze, ale teraz, teraz Cię potrzebuje jak nikogo, chce Cie koło siebie, moje wszystko mi wypada a ja nie nadążam tego łapać.
|
|
|
To jakiś obłęd. Myślę o nim gdy idę spać i myślę gdy wstaje, przeplata mi się w głowie jak robię herbatę i chyba pierwszy raz w życiu wierze, że my jesteśmy słuszni i warci naszej przestrzeni. Moje ciało jest słabe, ale czuje, że moje serce walczy we mnie. Obawiam się, że przebywanie obok Niego jest tym czymś czego potrzebuje moja dusza. I przepraszam Cię, że możesz pomyśleć, że nie jesteś wystarczająco ważny, staram się trzymać Cię najmocniej jak potrafię ale nie jestem jeszcze do końca ludzka, moje oczy jeszcze nie wyschły, staram się powiedzieć Ci, że Ty też jesteś tylko mój.
|
|
|
Więc nie wiem gdzie był, nie wiem gdzie jest i chciałabym się zbliżyć ale wszechświat mnie odrzuca i nie jesteśmy słuszni, nie jesteśmy dobrzy, więc przeżywamy chwilowe rozkosze pod bezuczuciową pościelą.
|
|
|
EJ NAĆPANA, NAPISZ COŚ W KOŃCU! POZDROWIENIA, NAJEBANA EKSTAZA ;*
|
|
|
Ciężko mi od paru lat, naprawdę ciężko.. Pale papierosa, robię to częściej niż powinnam, nie mam nic w głowie a może mam tylko nie dopuszczam tego do siebie, ale nie brakuje mi nikogo i niczego, może tylko tej cząstki siebie, którą zgubiłam dawno temu, i optymizmu, którym zarażałam ludzi, ale nie staram się tego odzyskać, nie mam siły na walkę, wole się zatracać i wciąż gubić w pijaństwie, zniesmaczać się narkotykami, moje łóżko jest moim wszechświatem a moja depresja jest moim powołaniem, moje życie jest złe ale myślę, że zasłużę na śmierć, jestem naprawdę smutnym człowiekiem.
|
|
|
Wstaje, jeszcze się nie ocknęłam a oni pytają mnie po co bazgrze w dzienniku zamiast otworzyć się żeby pogadać, nie mam wyboru, nie słyszę Twojego głosu, nie czuję ciepła, nie chcę do was mówić, pokradliście mi moje cechy, kiedyś powstrzymam swój krzyk, stracę moje obłąkane sny przypominające mi o odejściach, oczy mi się wypaliły, blask znikł, gdzieś w przestrzeni zgubiliśmy swoje zmysły, zabawne szaleństwo, moje serce jest otwarte ale nie znam do niego drogi, nie widać znaków, zanim zaczniesz się martwić zaczekaj aż się poniżę w pokoju wypełnionym dymem, nie wiem czy chcę wdychać te opary, są tu drzwi ale nie mam klucza, boję się naszego początku, kiedyś i tak przenikniesz mi przez palce.
|
|
|
"znajdę dla Ciebie trochę miejsca" i położył się obok, lekko opuszkiem palca masował mnie po biodrze, aż w końcu nie wytrzymałam, moja noga oplotła jego nogi, moja dłoń szyje, głowa na sercu, jego ręce na moich plecach, mocno zaciśnięte, żebyśmy sobie nie uciekli, to nie były tanie chwyty żeby zaciągnąć siebie do łóżka, to człowieczeństwo, poczucie stworzenia świata w małym łóżku i świadomość siebie, że tak się obudzimy, ze sobą, trzymaliśmy się kurczowo jak najmocniej siebie, ale nie myśl, że się kochamy, potrzebowaliśmy siebie dla siebie, bo nie możemy się pogodzić z brakiem naszych kochanków.
|
|
|
Nie rób z tego czegoś więcej niż przyjaźni, nie rób, proszę zostaw, nie wiesz, że się nie powstrzymam, zrobię to i tak będzie cudownie, bo znasz mnie jak nikt i takie ważne miejsce zajmujesz ale ja to zepsuje, jestem przekonana, nie przywołuj przeszłości, nie będę miała do kogo się zwrócić kiedy się zostawimy, kto mnie tak dobrze zrozumie, będę nieświadomie szukała kandydatów na towarzyszy krwawiącej duszy i się stoczę znowu, załamie, nie mów, że czujesz coś więcej.
|
|
|
|