 |
I mamy siebie, znów mamy siebie i miłość w oczach, pełno miłości i patrzę na niego, mam najbardziej zakochane oczy jakich mogłam się po sobie spodziewać, bo przecież, ja taka brzydka jestem w środku, ale nie z nim, nie przy nim i widzę, że to spojrzenie go rozbraja, to co do niego czuję, kompletnie go rozbraja i wie, że nie musi się bać i zawsze tak jest, za każdym razem, miłość wytrąca nam z dłoni pistolety, odkłada na stół noże, ukryte w rękawach, zdejmuje maski, rozkłada ramiona, och i ten jeszcze przed chwilą kawał chuja, tak wtula głowę w moje ramię, i gładzę go po włosach, przytulam się mocniej i wierzę, naprawdę wierzę, że będziemy, że damy radę, że przetrwamy i poza nim, wiara to jedyne co mam, bo tak musi być, bo kurwa, kto by nas chciał, z kim byłoby tak, tak, tak..właśnie tak jak powinno ? Nigdy, nigdzie, z nikim, przecież. Mrugam bezradnie powiekami,bo przecież nie płaczemy, nie przeżywamy, przecież jesteśmy.
|
|
 |
Może najwyraźniej jestem tak bardzo beznadziejna jeżeli nie potrafię zatrzymać przy sobie bliskich mi osób? Może faktycznie to ja robię coś źle, że każdy w końcu odchodzi zostawiając mnie samą? / napisana
|
|
 |
I chociaż są faceci, którzy chcą się ze mną spotykać, a może nawet pragną czegoś więcej, bo już widzą mnie u swego boku, to ja nie potrafię zupełnie się otworzyć. Mogę z nimi wymienić kilkadziesiąt smsów lub przegadać kilka godzin przez telefon, mogę się z nimi spotkać parę razy, ale wiem, że nie dam rady pozwolić sobie na kolejną miłość. To jest cholernie trudne, bo tak naprawdę patrząc im w oczy bądź słuchając ich słodkich słów wmawiam sobie, że już od jakiegoś czasu jestem uwolniona od Ciebie i to odpowiedni moment, aby zacząć wszystko od nowa. Tylko wiesz, serce jest tak cholernie skonstruowane, że nie sposób go oszukać i to dlatego ono nie chce dopuścić nikogo nowego, bo przecież nadal kocha Ciebie. Nie mam pojęcia ile czasu będę tkwić w tym ślepym zaułku i jak długo jeszcze będę marnować kolejne szanse na szczęście. Jeżeli więc nie chcesz do mnie wrócić to proszę, pozwól mi żyć swoim torem. Uwolnij mnie od tego ciążącego mi uczucia, ja już dłużej nie potrafię tak żyć. / napisana
|
|
 |
Wyrządziłeś mi tak ogromną krzywdę swoim odejściem, a ja kurwa dalej Cię tak mocno kocham. Dalej tęsknie za Tobą i dalej chcę żebyś tu do mnie wrócił, rozumiesz to? / napisana
|
|
 |
2) wiem, że cokolwiek by się nie działo, oni się mną zaopiekują. poniosą mnie, kiedy sama już nie daję rady. organizują mi miejsce, abym miała gdzie usiąść. pozwolą się wtulić, kiedy ledwo powstrzymuję powieki od zaśnięcia lub po prostu potrzebuję odrobiny ciepła. znają prawdziwą mnie. wiedzą, że codziennie udaję kogoś kim nie jestem, że na siłę próbuję pokazać się silniejszą niż jestem, chociaż jestem słabsza niż ktokolwiek inny. że mimo pozorów jestem wrażliwa i chociaż ciągle się wypieram, potrzebuję miłości. wściekają się, kiedy po raz kolejny sama siebie nazywam suką, krzycząc, że już nigdy mam nie mówić o sobie takich głupot. wiedzą o mnie wszystko. ale co najważniejsze - są obok, mimo moich wielu wad. i za to Ich Kocham.
|
|
 |
1) widzą jak z każdym kolejnym łykiem, coraz mocniej upadam. widzą jak sobie nie radzę i na siłę zapijam smutki. widzą jak bardzo boli mnie jego obecność. jak mocno uderzają mnie jego słowa. jak gdzieś uciekam, szukając cichego miejsca. jak tracę nad sobą kontrolę. jak odrywam się od rzeczywistości i zamykam w moim własnym świecie. i nie oceniają mnie przez to. wiedzą jaka jestem i dlatego nawet nie muszę nic mówić, aby zauważyli, że coś jest nie tak. są przy mnie. podnoszą, gdy kolejny raz upadam. biegną za mną, gdy znowu próbuję uciec. martwią się, gdy zbyt długo nie wracam. wyrywają butelki z rąk, kiedy ewidentnie mam już dosyć. słuchają, pocieszają, rozśmieszają, łaskoczą, opowiadają jakie głupie fazy mieli, bylebym się chociaż na chwilę uśmiechnęła. przy nich nie muszę się o nic martwić.
|
|
 |
Robisz to źle. Nie masz mu nadskakiwać, nie masz odwalać za niego całej roboty, nawet nie powinnaś mu ułatwiać sprawy, słyszysz? Facet jest tak skonstruowany, że powinien zdobywać, powinien walczyć o kobietę, a nie siedzieć i patrzeć aż wszystko zrobi się samo. To on powinien zabiegać o jej względy, o jej czas. To on powinien zaprosić Cię na pierwszą randkę, bez żadnej Twojej pomocy i Twoich sugestii. Jeżeli facetowi naprawdę zależy to bez zająknięcia zrobi wszystko, aby dziewczyna zwróciła na niego swoją uwagę i aby z każdym dniem chciała spędzać z nim coraz więcej czasu. Wtedy też nic nie będzie mu straszne, a każdy jej uśmiech będzie dla niego największą nagrodą. Jeżeli będzie mu zależeć zawsze znajdzie czas, chociażby zwykłe pięć minut i nie będzie mieć wymówki, że nie może, że za daleko, że innym razem. Wtedy najważniejsza będzie tylko ona, słyszysz? Jeżeli Twój obiekt westchnień robi odwrotnie, wymień go na inny. / napisana
|
|
 |
to takie dziwne uczucie. od kilku godzin siedzę w tym samym miejscu. powinnam się wziąć do pracy, zrobić chociaż jedno zadanie, ale nie jestem w stanie. patrzę martwym wzrokiem w jeden punkt, po policzkach bezwładnie lecą kolejne łzy, nawet nie mam siły ich otrzeć. czuję jakby umarło we mnie ostatnie tchnienie. czuję? nie, ja obecnie nic nie czuję. ani bólu, ani radości, złości, nienawiści, nic, zupełnie. po prostu siedzę i piszę, staram się opisać obecny stan ale jak? jak mam określić zupełne nic? telefon ciągle dzwoni, co po chwile pojawiają się nowe wiadomości, a ja jedynie spoglądam w jego kierunku i po chwili znów powracam do pierwotnej pozycji. jestem martwa. tylko skóra, kości i kilka ledwo pracujących organów, bez duszy, bez uczuć, bez jakichkolwiek emocji. to takie dziwne uczucie, kiedy wiesz, że nikt na ciebie nie czeka, nikomu nie zależy abyś się pozbierała, abyś wciąż walczyła, niczyje serce nie bije tylko dla ciebie,nic dla nikogo nie znaczysz.więc po co dalej w tym tkwić?
|
|
 |
Zabrałem wszystko co z Tobą związane i poszedłem do jego mieszkania. Nie pytaj skąd wiem gdzie mieszka. Nie, nie śledziłem Was, po prostu jakoś tak wyszło. W szafie znalazłem Twoją koszulkę, MP4-kę i paczkę czekoladek, które zawsze musiałem przed Tobą chować. Stanąłem w jego drzwiach i kurwa...otworzył. Najpierw podałem mu koszulkę i dodałem, by pamiętał, że uwielbiasz w Niej spać, kiedy jest Ci źle, dałem mu MP4-kę mówiąc przy tym, by nauczył się czternastego utworu na pamięć, a trzy pierwsze wersy drugiej zwrotki szeptał Ci przed snem do ucha. Na koniec podałem mu czekoladki, by mógł dawać Ci po jednej, kiedy smutek zagości na Twojej twarzy. Nie powiedział nic i zamknął za mną drzwi. Słyszałem tylko szloch mojego serca, które krzyczało, że to ja powinienem zakładać Ci tą koszulkę, szeptać wersy piosenki i karmić czekoladkami, jednak przesadziłem z miłością, zamiast serca na urodziny,mogłem dać Ci tylko kwiaty,zamiast obietnic wspólnej przyszłości,mogłem zabrać Cię na wakacje./mr.lone
|
|
 |
I wiedz, że to łamie mi serce,
ale, kurwa, nie chcę widzieć Ciebie więcej,
nigdy więcej. / VNM
|
|
 |
wiem, wierzę, że przyjdzie taki dzień, kiedy obudzisz się i poczujesz mój zapach, tak bardzo znajome perfumy, którymi otulałam cię każdego wieczora. i właśnie wtedy zatęsknisz, za mną, za wszystkim co było. przez chwilę poleżysz, wspominając wspólne czasy i poczujesz żal, wściekłość na samego siebie, że to skończyłeś, chociaż wiedziałeś jak wielkim przywilejem było, że to właśnie ciebie wybrałam. chwycisz za telefon, wpiszesz kod odblokowujący, wejdziesz w listę numerów i docierając do mojego, zadzwonisz. jednak zanim usłyszysz pierwszy sygnał, rozłączysz się. dojdzie do ciebie ta świadomość, ze teraz ktoś inny jest przy moim boku. to właśnie on prowadzi mnie za rękę, obejmuje moją talię, czule całuje moje usta. on, nie ty. i już teraz nic nie możesz zrobić. straciłeś swoją szansę. kazałeś mi odejść, wiedząc, że nigdy, nikomu nie pozwalam na powrót.
|
|
 |
i było tak pięknie, tak idealnie. oni, ja wśród nich. siedziałam na kanapie i próbując się opanować, po kolei dokładnie przyjrzałam się ich twarzom, tak cudownym mordką, które mogłabym oglądać codziennie, bo się w nich zatraciłam, bezpowrotnie, całkowicie bezwarunkowo. są całym moim światem. moją ostoją, ucieczką od codzienności, która tak bardzo mnie przytłacza. szukam tej jednej, jedynej mordki, ale jego nie ma i już nie będzie, nigdy, nie dla mnie. co się stało? dlaczego? przecież mogło być idealnie. zamiast tego siedzę i zastanawiam się gdzie popełniłam błąd? czy coś zrobiłam źle? a może to ona jest po prostu lepsza ode mnie? biegnę w stronę baru, kupuję kolejne piwo i wypijam je z ducha. nie chcę już więcej o tym myśleć, o nim, o wszystkim co było. nie chcę czuć, nie chcę kochać. świat osuwa mi się spod nóg i chyba tracę kontrolę. budzę się otulona ciepłymi ramionami, przez tę chwilę znowu pojawia się iskra nadziei, spoglądam w górę, ale to wciąż nie on.
|
|
|
|