 |
Ty lepiej się jebnij w ten łeb, potem klęknij i weź
|
|
 |
wyszło jak wyszło, dla mnie to logiczne. przez jedną pizdę, co miała oczy śliczne, przez to, ze kiedyś pomyliłeś priorytety, niestety, choć farta życze dalej Ci na wieki
|
|
 |
ile razy ci mówiłem dawaj ze mną? Ty mówiłeś mordo mi to wszystko jedno, na pewno dzisiaj żałujesz i w brodę sobie plujesz, za nic Cię nie przepraszam za nic Ci nie dziękuję
|
|
 |
dziś, to już. nie to co było między nami wtedy
|
|
 |
"Obudź się. Ja zbudzę Cię ze snu. Teraz śpij. Masz czas. To śmierć kliniczna. Fizyczna. Psychiczna. Śpij!"
|
|
 |
i o jest tunel, spacerujesz nim swoim rozumem, szczurze ryje ryją w gównie. nic co ludzkie - trudne.
|
|
 |
na twarzy blada, reszta bardziej latino, pod okiem blady siniak, coś jak tygodniowe limo
|
|
 |
szeroki strumień, czegoś takiego nie widział nikt, i nie ma nic złego w tym, że nie rozumiesz o co ten krzyk
|
|
 |
i choć życie nauczyło mnie tłumić emocje, zabiłaś coś we mnie, już czasu nie cofniesz.
|
|
 |
dziś chcę Cię czuć jak żadną inną, ja dla Ciebie, a Ty tylko dla mnie, w żyłach płynie czerwone wino, co się wzniosło dziś nie spadnie
|
|
 |
głaszczę Cię po szyi i uwielbiam jak pachniesz, zamknij oczy, w mych ramionach dziś bezpiecznie zaśniesz
|
|
 |
ranią mnie, ranią Cię, nie chcę słyszeć. dwa oddechy, które zabijają ciszę
|
|
|
|