 |
kochane, przeogromnie Wam dziękuję, za wszystkie słowa, plusiki, dodanie mnie do obserwowanych i za to, że w ogóle odwiedzacie pstrokatąwmiłości. naprawdę nie spodziewałam się, że spodobają Wam się moje wpisy, a właściwie moje myśli. jednak na razie jestem zmuszona do zrobienia sobie przerwy od pisania na moblo. nie będzie ona długa, bo swoimi wpisami sprawiłyście, że uzależniłam się od tej strony, ale parę niepoukładanych spraw przytłoczyło mnie swoim ciężarem i muszę się z nimi uporać. wrócę za tydzień, może dwa. życzcie mi powodzenia! :-) / pstrokatawmilosci
|
|
 |
beznadzieja - tak można było określić Jej stan psychiczny, oraz wszystko to, co ją otaczało. szare cztery ściany, a na podłodze jak i w głowie - totalny bajzel. czuła, jak rozpacz wciąga ją w swoje sidła. w sercu trwała ogromna tęsknota, na zmianę przekładana nienawiścią. z premedytacją zburzył cały jej dotychczasowy idealny świat, układany latami. nie sądziła, że pójdzie tak łatwo - niczym złamanie, nędznej, suchej gałązki. leżała teraz tak bezwładnie na podłodze, będąc obecna tylko ciałem. duch był uwięziony - w przeraźliwie pustym i chłodnym pomieszczeniu . On bluźnierczo mówił na nie `serce`. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
nie ma nic piękniejszego niż moment kiedy w życiu pierdoli Ci się dosłownie wszystko, a Ty masz tą jedyną osobę na której możesz polegać. tą do której dzwonisz w środku nocy, a ona boso przybiega pod Twój blok bo z rozpędu zapomina o butach. przytula Cię. niby prymitywny gest, a potrafi zdziałać tak nie zwykle wiele. osoba, która potrafi doprowadzić Cię do ataku śmiechu chociaż od samego rana masz ochotę wybuchnąć spazmatycznym płaczem. ta, dzięki której przez chwilę zapominasz o bagnie w którym toniesz i zaczynasz się łudzić, że ten cały burdel ma jakikolwiek sens.
|
|
 |
- nienawidzę jak płaczesz kochanie. - powiedział z troską w głosie. - cudownie wyglądasz z nosem upapranym w tuszu, posklejanymi od łez rzęsami, ale mimo wszystko. patrzyła na niego swoimi orzechowymi tęczówkami, wypełniającymi się na nowo łzami. - jesteś piękna kochanie. nawet taka niewinna, rozhisteryzowana, roztrzęsiona. wtuliła się w niego. - jednak jeszcze piękniejszy jest fakt, że mogę wytrzeć te łzy swoim osobistym rękawem, maleńka.
|
|
 |
pukać to Ty sobie tym ptaszkiem w drzwi możesz, kochanie.
|
|
 |
i choćby ta dziwka zwana sercem miała przestać w odsieczy pompować mi krew i tak Cię stamtąd wydrapię. chociażby łyżeczką od herbaty.
|
|
 |
los czasami traktuje mnie w taki sposób jakbym co najmniej wykonała na nim brutalny gwałt w afekcie za przeszłość.
|
|
 |
nie znoszę momentu kiedy ode mnie wychodzisz zaraz po tym jak wieszam Ci się na szyi nie mogąc pożegnać się z Twoim oddechem na mojej twarzy. jak mantrę powtarzałam, żebyś został chociaż doskonale wiem, że to znikome bo i tak musisz iść. zostaję sama. siadam na łóżku na którym jeszcze chwilę wcześniej wyznawałeś mi dozgonną miłość. nienawidzę tej pustki, irracjonalnej tęsknoty za Tobą chociaż jeszcze nie zdążyłeś wyjść z mojej klatki. zostaję sam na sam z Twoim zapachem na mojej pościeli, na mojej skórze. skrupulatnie wąchając poduszkę odliczam sekundy do naszego kolejnego spotkania.
|
|
 |
właśnie uświadomiłam sobie, że jedynie 1 kwietnia, możesz z czystym sumieniem powiedzieć do mnie `kocham` - to przykre. nawet nie wiesz jak bardzo. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
to nie tak - nie jestem bez powodu wrogo nastawiona do ludzi. widzisz, kiedyś miałam przyjaciół, lecz wszyscy zostawili mnie, gdy pojawiły się kłopoty. kiedyś ufałam ludziom, ale Ci z premedytacją zmieszali mnie z błotem, spychając na dno. kiedyś pokochałam, ale okazało się, że ten 'ideał' tylko ze mnie zakpił. - nie, nie mów teraz, że Ci przykro. proszę tylko, żebyś na przyszłość nie oskarżał mnie o brak zaufania, znając jedynie sam skutek, a nie jego przyczynę. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
wiosna. razem z jej początkiem, obudziło się we mnie jeszcze więcej wspomnień. w końcu dokładnie rok temu się poznaliśmy. dokładnie rok temu, moje serce po raz pierwszy ogarnąło poczucie bezpieczeństwa, świadomość, że już więcej mi nie trzeba, że Ty - to dla mnie wszystko. jednym słowem wspaniałość, cholernie dziwne, ale cudowne uczucie zwane miłością. a dzisiaj? nie ma nic. wszystko znikło, upragnione szczęście ulotniło się razem z końcem lata. owszem, została miłość, ale zupełnie inna niż tamta - dająca cierpienie, smutek i tęsknotę. wiesz kochanie? tak się zastanawiam... myślę, że wiosna to najlepszy czas, żebyś wrócił do mnie. / pstrokatawmilosci
|
|
|
|