głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika shinaaaa

uważasz  że jesteście zajebistą parą  bo nie kłócicie się  nikt nie jest o siebie zazdrosny i ze spokojem puszczasz go samego na imprezy  ale wiesz. prawdziwa miłość jest wtedy  kiedy kłócisz się z nim i choć tak bardzo go kochasz nie odpuścisz tylko walczysz o swoje. prawdziwa miłość jest wtedy  gdy wyprowadzasz go zajebanego z klubu i krzyczysz na pół miasta jakim jest chujem  że doprowadza się do takiego stanu. prawdziwa miłość jest wtedy  gdy odchodzi  a ty już tęsknisz. prawdziwa miłość jest wtedy  kiedy nie odbiera od ciebie telefonu  a ty dzwonisz po raz dwudziesty z nadzieją  że ocknie się i odbierze. prawdziwa miłość jest wtedy  gdy mówisz  że go nienawidzisz  a w głębi serca  rozdziera cię na kawałki  by powiedzieć jak bardzo go kochasz  rzucając mu się na szyję  ale twoja duma ci na to nie pozwala. tak. to jest prawdziwa miłość.

kinia10107 dodano: 12 luty 2013

uważasz, że jesteście zajebistą parą, bo nie kłócicie się, nikt nie jest o siebie zazdrosny i ze spokojem puszczasz go samego na imprezy, ale wiesz. prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy kłócisz się z nim i choć tak bardzo go kochasz nie odpuścisz tylko walczysz o swoje. prawdziwa miłość jest wtedy, gdy wyprowadzasz go zajebanego z klubu i krzyczysz na pół miasta jakim jest chujem, że doprowadza się do takiego stanu. prawdziwa miłość jest wtedy, gdy odchodzi, a ty już tęsknisz. prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy nie odbiera od ciebie telefonu, a ty dzwonisz po raz dwudziesty z nadzieją, że ocknie się i odbierze. prawdziwa miłość jest wtedy, gdy mówisz, że go nienawidzisz, a w głębi serca, rozdziera cię na kawałki, by powiedzieć jak bardzo go kochasz, rzucając mu się na szyję, ale twoja duma ci na to nie pozwala. tak. to jest prawdziwa miłość.

pamiętam  gdy za każdym razem widziałam na jej ciele nowe blizny. uważała  że gdy się potnie  problemy znikną. okaleczała się zawsze  gdy wbijał jej nóż w serce. i choć byłam jej podporą  pomocną dłonią  prawą ręką   teraz  byłam bezradna. nie mogłam zrobić nic  by przestała się ciąć. chciała uciec od problemów. chciała zapomnieć i przez chwilę nie czuć bólu  tego wewnętrznego bałaganu  który miała w sercu. w końcu podcięła sobie żyły  a ja? ja nie mogę wybaczyć sobie tego  że nie mogłam jej pomóc  że nie mogłam jej od tego oderwać  że jej nie pomogłam wystarczająco  by zrozumiała  że nie warto. co dzień biję się z tą myślą. zawsze gdy patrzę na słowa  które napisała tuż przed śmiercią  czuję lęk. boję się  że jest jej tam źle. i chociaż co wieczór o niej myślę  uważam  że to za mało  by opisać to  jak mi jej cholernie brakuje.

kinia10107 dodano: 12 luty 2013

pamiętam, gdy za każdym razem widziałam na jej ciele nowe blizny. uważała, że gdy się potnie, problemy znikną. okaleczała się zawsze, gdy wbijał jej nóż w serce. i choć byłam jej podporą, pomocną dłonią, prawą ręką - teraz, byłam bezradna. nie mogłam zrobić nic, by przestała się ciąć. chciała uciec od problemów. chciała zapomnieć i przez chwilę nie czuć bólu, tego wewnętrznego bałaganu, który miała w sercu. w końcu podcięła sobie żyły, a ja? ja nie mogę wybaczyć sobie tego, że nie mogłam jej pomóc, że nie mogłam jej od tego oderwać, że jej nie pomogłam wystarczająco, by zrozumiała, że nie warto. co dzień biję się z tą myślą. zawsze gdy patrzę na słowa, które napisała tuż przed śmiercią, czuję lęk. boję się, że jest jej tam źle. i chociaż co wieczór o niej myślę, uważam, że to za mało, by opisać to, jak mi jej cholernie brakuje.

 Stała zakrwawiona na środku szpitalnego korytarza. Rozłożone w bezradności dłonie  mokre od deszczu włosy i łzy na twarzy. Podszedł do niej policjant i złapał ją za ramiona. Trzęsła się niesamowicie. Dotknęła dłonią ust  brudząc się przy tym krwią. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem i czekał. Stali tak jakieś trzy minuty  aż w końcu dziewczyna się odezwała. Mówiła bez ładu i składu. 'Strzelił. Dostał w klatkę. Strzelił do niego. Do braciszka. Mojego braciszka. On upadł i bardzo się...Miał dreszcze. Mówił  że mu zimno. Leciała krew. Dużo krwi. A później ktoś przyjechał i odciągnął mnie. Nie zdążyłam powiedzieć mu  jak bardzo go kocham. I jestem tutaj. Ja nie wiem gdzie iść. Nie wiem co mam robić.' Szeptała  zsuwając się na podłogę. Łkała głośno  później coraz ciszej i ciszej  aż całkiem umilkła  zatapiając wzrok w zakrwawionych dłoniach. 'Oni przyszli. Lekarze. Powiedzieli  że nie żyje. Tak o. Po prostu. Nie żyje.' Krzyk rozdzierał jej gardło.

kinia10107 dodano: 12 luty 2013

"Stała zakrwawiona na środku szpitalnego korytarza. Rozłożone w bezradności dłonie, mokre od deszczu włosy i łzy na twarzy. Podszedł do niej policjant i złapał ją za ramiona. Trzęsła się niesamowicie. Dotknęła dłonią ust, brudząc się przy tym krwią. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem i czekał. Stali tak jakieś trzy minuty, aż w końcu dziewczyna się odezwała. Mówiła bez ładu i składu. 'Strzelił. Dostał w klatkę. Strzelił do niego. Do braciszka. Mojego braciszka. On upadł i bardzo się...Miał dreszcze. Mówił, że mu zimno. Leciała krew. Dużo krwi. A później ktoś przyjechał i odciągnął mnie. Nie zdążyłam powiedzieć mu, jak bardzo go kocham. I jestem tutaj. Ja nie wiem gdzie iść. Nie wiem co mam robić.' Szeptała, zsuwając się na podłogę. Łkała głośno, później coraz ciszej i ciszej, aż całkiem umilkła, zatapiając wzrok w zakrwawionych dłoniach. 'Oni przyszli. Lekarze. Powiedzieli, że nie żyje. Tak o. Po prostu. Nie żyje.' Krzyk rozdzierał jej gardło."

idziesz przez park. na szerokiej alejce mijasz tłumy osób. jedni się śpieszą i z językiem na brodzie kroczą przed siebie  inni idą wolno  rozglądają się dookoła  jak gdyby chcieli poznać świat na nowo. na ławkach spotykasz zakochane  obejmujące się pary. idziesz dalej  widzisz jakiś samotników zapatrzonych w pusty świat. jest dość szaro. czasem słońce zajdzie za chmury  powodując odwieczny mrok. dzień za dniem ucieka  a powietrze prześlizguje się przez palce. jest cholernie ciężko. stawiać krok za krokiem i być na tyle stabilnym  by nie upaść. czasami potykasz się i jak kłoda spadasz na ziemię. nie jest łatwo  ale podnosisz się  bo w końcu trzeba walczyć mimo  że coraz częściej nam się to nie udaje. życie obiera zupełnie inne scenariusze niż tak naprawdę byśmy chcieli i rani nas na każdym kroku  dając do zrozumienia  że życie to odwieczna walka. walka z samym sobą. między sobą.

kinia10107 dodano: 11 luty 2013

idziesz przez park. na szerokiej alejce mijasz tłumy osób. jedni się śpieszą i z językiem na brodzie kroczą przed siebie, inni idą wolno, rozglądają się dookoła, jak gdyby chcieli poznać świat na nowo. na ławkach spotykasz zakochane, obejmujące się pary. idziesz dalej, widzisz jakiś samotników zapatrzonych w pusty świat. jest dość szaro. czasem słońce zajdzie za chmury, powodując odwieczny mrok. dzień za dniem ucieka, a powietrze prześlizguje się przez palce. jest cholernie ciężko. stawiać krok za krokiem i być na tyle stabilnym, by nie upaść. czasami potykasz się i jak kłoda spadasz na ziemię. nie jest łatwo, ale podnosisz się, bo w końcu trzeba walczyć mimo, że coraz częściej nam się to nie udaje. życie obiera zupełnie inne scenariusze niż tak naprawdę byśmy chcieli i rani nas na każdym kroku, dając do zrozumienia, że życie to odwieczna walka. walka z samym sobą. między sobą.

wiesz co było najgorsze? najgorsze było to  że obwiniałam wszystkich wokół  że jego już nie ma. robiłam głupie wyrzuty sumienia i odsuwałam od siebie przyjaciół. ten ból w sercu i piekące łzy na powiekach nie dawały mi normalnie funkcjonować. nie potrafiłam zrozumieć  dlaczego akurat on? dlaczego akurat on  musiał teraz patrzeć na mnie z góry. nie mógł podejść i jak zawsze powiedzieć  że będzie dobrze. nie miałam już osoby  która witając się  uderzała by mnie mocno z barku  tak  że chwiałam się na nogach. nie miałam osoby  która pomogłaby mi przeżyć kolejny dzień  tydzień  miesiąc i następny rok. mimo  że czułam jego obecność  gdy co wieczór modliłam się o to  by wiedział  że nie jest mi obcy. nie radziłam sobie z sobą. byłam wrakiem człowieka. człowieka  któremu w tak krótkim czasie zawalił się doszczętnie cały świat.

kinia10107 dodano: 11 luty 2013

wiesz co było najgorsze? najgorsze było to, że obwiniałam wszystkich wokół, że jego już nie ma. robiłam głupie wyrzuty sumienia i odsuwałam od siebie przyjaciół. ten ból w sercu i piekące łzy na powiekach nie dawały mi normalnie funkcjonować. nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego akurat on? dlaczego akurat on, musiał teraz patrzeć na mnie z góry. nie mógł podejść i jak zawsze powiedzieć, że będzie dobrze. nie miałam już osoby, która witając się, uderzała by mnie mocno z barku, tak, że chwiałam się na nogach. nie miałam osoby, która pomogłaby mi przeżyć kolejny dzień, tydzień, miesiąc i następny rok. mimo, że czułam jego obecność, gdy co wieczór modliłam się o to, by wiedział, że nie jest mi obcy. nie radziłam sobie z sobą. byłam wrakiem człowieka. człowieka, któremu w tak krótkim czasie zawalił się doszczętnie cały świat.

ja tylko czasem dławię się łzami. ogólnie jest w porządku. naprawdę.

kinia10107 dodano: 11 luty 2013

ja tylko czasem dławię się łzami. ogólnie jest w porządku. naprawdę.

dla ciebie gotowa byłam zrobić wszystko. zawsze mogłeś na mnie polegać. zawsze mogłeś na mnie liczyć. przecież zawsze ci pomagałam  zawsze byłam obok i zawsze starałam się  byś nie czuł się samotny. zawsze razem łamaliśmy zasady i burzyliśmy mury. przyjaźń na zawsze? nie mówiłeś  że zawsze  trwa jakieś czternaście lat.

kinia10107 dodano: 11 luty 2013

dla ciebie gotowa byłam zrobić wszystko. zawsze mogłeś na mnie polegać. zawsze mogłeś na mnie liczyć. przecież zawsze ci pomagałam, zawsze byłam obok i zawsze starałam się, byś nie czuł się samotny. zawsze razem łamaliśmy zasady i burzyliśmy mury. przyjaźń na zawsze? nie mówiłeś, że zawsze, trwa jakieś czternaście lat.

podobno nie mam uczuć i jestem zbyt oschła. podobno jestem arogancka  wredna  podła i nie miła. podobno  zajebiście mi się z tym żyje.

kinia10107 dodano: 11 luty 2013

podobno nie mam uczuć i jestem zbyt oschła. podobno jestem arogancka, wredna, podła i nie miła. podobno, zajebiście mi się z tym żyje.

nie potrzebował pistoletu by mnie zabić. wystarczyły cztery  smutne słowa  już Cię nie kocham  by posypał mi się świat.

kinia10107 dodano: 11 luty 2013

nie potrzebował pistoletu by mnie zabić. wystarczyły cztery, smutne słowa, już Cię nie kocham, by posypał mi się świat.

usiądę i zacznę pisać. wymienię wszystkie dni w których byliśmy razem tacy szczęśliwi. nie zajmie mi to dużo czasu  bo sam wiesz  rzadko takie miewaliśmy. następnie zacznę wymieniać wszystkie awantury i niepotrzebne sprzeczki. uronię przy tym kilkadziesiąt łez  aż w końcu wezmę się w garść by pisać dalej. poinformuję cię  że to co było już dawno minęło i nie opłaca się do tego wracać. gdzieś na końcu umieszczę moje zdjęcie. na mojej twarzy zagości uśmiech. tak. teraz  po nieszczęśliwym zakończeniu przyszedł czas na nową bajkę. jest całkiem dobrze  jestem cholernie szczęśliwa i wreszcie naprawdę zakochana. teraz wiem co to znaczy kochać i wiedzieć  że to on jest tym jedynym. teraz mam osobę  dla której gotowa jestem poświęcić naprawdę dużo. nie bój się  nie dam ci tych zapisanych uczuciami kartek. przecież wiesz jak u mnie i wiesz  że nareszcie sobie radzę. ja wiem  że u ciebie ciężko i zatapiasz smutki w kieliszku wódki  ale teraz już z tego powodu jest mi wszystko jedno. bywa.

kinia10107 dodano: 11 luty 2013

usiądę i zacznę pisać. wymienię wszystkie dni w których byliśmy razem tacy szczęśliwi. nie zajmie mi to dużo czasu, bo sam wiesz, rzadko takie miewaliśmy. następnie zacznę wymieniać wszystkie awantury i niepotrzebne sprzeczki. uronię przy tym kilkadziesiąt łez, aż w końcu wezmę się w garść by pisać dalej. poinformuję cię, że to co było już dawno minęło i nie opłaca się do tego wracać. gdzieś na końcu umieszczę moje zdjęcie. na mojej twarzy zagości uśmiech. tak. teraz, po nieszczęśliwym zakończeniu przyszedł czas na nową bajkę. jest całkiem dobrze, jestem cholernie szczęśliwa i wreszcie naprawdę zakochana. teraz wiem co to znaczy kochać i wiedzieć, że to on jest tym jedynym. teraz mam osobę, dla której gotowa jestem poświęcić naprawdę dużo. nie bój się, nie dam ci tych zapisanych uczuciami kartek. przecież wiesz jak u mnie i wiesz, że nareszcie sobie radzę. ja wiem, że u ciebie ciężko i zatapiasz smutki w kieliszku wódki, ale teraz już z tego powodu jest mi wszystko jedno. bywa.

myślała o nim zawsze. każdego dnia wsiadając do autobusu siedział w jej głowie  gdy ona zapatrzona w otaczający ją tłum wsłuchiwała się w teksty grubsona. w chwili gdy wysiadała  przypominała sobie jego uśmiech i uśmiechała się sama do siebie  a otaczający ją ludzie dziwnie na nią spoglądali. szła przez park  chłodny wiatr otulał jej twarz  a ona zamyślona przypominała sobie jak delikatnie muskał jej szyję ciepłymi ustami. momentalnie robiło jej się cieplej. czekając na światłach wpatrywała się w niebo. miało taki sam kolor jak jego oczy. uwielbiała wpatrywać się w tą niebieską przestrzeń widniejącą w jego tęczówkach. szła powolnym krokiem i analizowała  każde jego słowo skierowane w jej stronę. dochodziła do szkoły  czasem widywała go w tłumie. jej serce biło tak mocno  jakby zaraz miało wyskoczyć lub połamać żebra. wiedziała  że to coś więcej niż zauroczenie  a motylki w brzuchu podpowiadały jej  tak kochasz go i znów miały rację.

kinia10107 dodano: 11 luty 2013

myślała o nim zawsze. każdego dnia wsiadając do autobusu siedział w jej głowie, gdy ona zapatrzona w otaczający ją tłum wsłuchiwała się w teksty grubsona. w chwili gdy wysiadała, przypominała sobie jego uśmiech i uśmiechała się sama do siebie, a otaczający ją ludzie dziwnie na nią spoglądali. szła przez park, chłodny wiatr otulał jej twarz, a ona zamyślona przypominała sobie jak delikatnie muskał jej szyję ciepłymi ustami. momentalnie robiło jej się cieplej. czekając na światłach wpatrywała się w niebo. miało taki sam kolor jak jego oczy. uwielbiała wpatrywać się w tą niebieską przestrzeń widniejącą w jego tęczówkach. szła powolnym krokiem i analizowała, każde jego słowo skierowane w jej stronę. dochodziła do szkoły, czasem widywała go w tłumie. jej serce biło tak mocno, jakby zaraz miało wyskoczyć lub połamać żebra. wiedziała, że to coś więcej niż zauroczenie, a motylki w brzuchu podpowiadały jej, tak kochasz go i znów miały rację.

włączam pauzę. nie mam siły żyć  oddychać i radzić sobie z problemami. wysiadam i uciekam z tego świata. nie ogarniam  tego spaczonego społeczeństwa i chciwości osób bliskich. nienawidzę kłamstwa  obłudy i arogancji. gdzie szczerość wyrażana poprzez własne zdanie  a nie wypowiadanie zbędnych wulgaryzmów? gdzie ten szczery uśmiech  który został wyparty przez sztuczność uczuć? gdzie jest miłość  ta prawdziwa  szczera i odwzajemniona? gdzie prawdziwi przyjaciele? pytam  gdzie?

kinia10107 dodano: 11 luty 2013

włączam pauzę. nie mam siły żyć, oddychać i radzić sobie z problemami. wysiadam i uciekam z tego świata. nie ogarniam, tego spaczonego społeczeństwa i chciwości osób bliskich. nienawidzę kłamstwa, obłudy i arogancji. gdzie szczerość wyrażana poprzez własne zdanie, a nie wypowiadanie zbędnych wulgaryzmów? gdzie ten szczery uśmiech, który został wyparty przez sztuczność uczuć? gdzie jest miłość, ta prawdziwa, szczera i odwzajemniona? gdzie prawdziwi przyjaciele? pytam, gdzie?

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć