 |
stoisz na tym pieprzonym balkonie o 4 nad ranem, znudzona kotłowaniem się w łóżku i niemocą spłodzoną przez niemożność zaśnięcia. w ustach papieros, poruszając tylko zębami kiepujesz za barierkę. dłonie, drżące, zmarznięte w kieszeniach Twojej bluzy. wszystko jest przerażająco szare, a cisza o tej porze porównywalna do tej w horrorze, kiedy morderca poluje na swoją ofiarę. stoisz, marzniesz i powstrzymujesz się od rutynowego płaczu mając świadomość, że zamiast łez z Twoich kanalików wydostałyby się, szklące sopelki zważając na temperaturę i stan emocjonalny Twojego serca, w którym musisz zamykać drzwi zważywszy na przeciąg i panującą w nim pustkę.
|
|
 |
fakt1- tęsknie.
fakt2 - tęsknie bardziej
fakt3- tęsknie jeszcze bardziej.
i to się raczej nie zmieni, a serce pęka na pół.
|
|
 |
przecież tego właśnei chciałam, chciałam spokoju, chwil tylko dla siebie, myśli tylko o sobie, zupełnie tak jak dawniej..
|
|
 |
jesteś znów sobą, jesteś bezpieczna, nikt Cie już nie zrani, nikomu na to nie pozwolisz, obiecaj mi
|
|
 |
Gdzie jest moje miejsce? Wariuję w samotności, umieram w miłości
|
|
 |
Pokocham tylko mężczyznę, który będzie w stanie ze mną wytrzymać, zniesie moją niemoralność
|
|
 |
Chciałabym tylko móc całować kogoś po szyi
|
|
 |
znów fajka, znów okno, znów tylko ja
|
|
 |
uporządkowane życie nie jest dla mnie, może czas się zakochać?
|
|
 |
jeszcze chwila i stanę się niegrzeczna
|
|
|
|