 |
|
im bardziej Cię nienawidzę, tym bardziej mnie do Ciebie ciągnie.
|
|
 |
|
nienawidzisz mnie, tego co było między nami, ale widząc mnie - wspomnienia wybuchają jak dynamit
|
|
 |
|
będzie dobrze, nie załamuj się ziom, wytrzyj łzy i trzymaj pion
|
|
 |
|
daj mi antidotum na ten cały fałsz, złość i strach.
|
|
 |
|
schowaj synku swój biedny środkowy palec bo zaraz sobie nim zamieszam kawę
|
|
 |
|
pierdol dwulicowców, fałszywi koledzy, cieszą ryj jak Cie widzą, po czym wbiją nóż w plecy
|
|
 |
|
a przede wszystkim rozliczyć przeszłość, bo jeśli jutra nie ma, dziś to wieczność
|
|
 |
|
ja i Ty dziś zamieńmy na my, połączmy nasze drogi i sny
|
|
 |
|
nie mam zamiaru umierać, nie przestaję oddychać, nie boję się śmierci, bo nie boję się życia
|
|
 |
|
miłość to jest klucz, przestań walczyć już, schowaj pięść i nóż, powiedz więcej cóż zostało nam tu, niż kochać życie do utraty tchu?
|
|
 |
|
jestem ponad tym, w tym szaleństwie dopiero czuję że żyję, mimo że właśnie tracę hajs, równowagę i siłę.
|
|
|
|