 |
Potrzebuję tylko Jego obecności i wsparcia. Poczucia bezpieczeństwa, że jest przy mnie i co by się nie stało On będzie. Potrzebuję świadomości, że chociażby walił się świat On będzie szedł ze mną za rękę i był moim osobistym żołnierzem walczącym o nasze szczęście. Moje serduszko tak bardzo potrzebuje Jeko "Kocham Cię." , moje dłonie - Jego dotyku, moje usta - Jego ust, moje oczy - Jego widoku, moja dusza - całego Jego. Oboje dobrze wiemy, że potrzebujemy się nawzajem jak tlenu. Przecież nie chcemy by to wszystko legło w gruzach, by to wszystko znów się zjebało. Po co kolejna kłótnia, po co kolejne łzy. Tak bardzo bym chciała się w Niego wtulić i usłyszeć, że wciąż mnie kocha, bo sama kocham Go tak bardzo.. / podobnodziwka
|
|
 |
|
"spadaj" powiedziane w czasie płaczu należy odebrać jako "przytul mnie wreszcie a nie stoisz i się gapisz" .
|
|
 |
Jej czerwone oczy wydobywają z siebie łzy, które spływają po policzkach. Jedna, druga, setna, tysięczna.. Nie widać uśmiechu, gdzie zniknął ? "Wyjebało.." - zapewne pomyśli. Wsłuchuje sie w bicie serca, tak delikatnie, prawie nie wyczuwalnie bije. Co się z nią dzieje ? "Umieram..." - pomyśli. Jej dłonie, jej całe ciało, jakieś takie zimne, inne. Co to znaczy? "Brak dotyku miłości.." - stwierdzi. Wzrok błagający o pomoc, usta nie potrafiące wydusić z siebie jednego słowa, cała ta istota wygląda.. strasznie, nie żywo, co tu się stało..? "Się zjebało" - zapłacze.. / podobnodziwka
|
|
 |
I znów wybucha to w tobie jak wulkan, eksplozja znienawidzonej zazdrości, która ogarnia Cię z sekundy na sekundę coraz bardziej. Zazdrość, która przenika Cię na wylot, atakuje Twoją duszę, serce, i całe ciało - aż po czubki palców. W ochach znów pojawiają się iskierki złości i nienawiści do tej jednej osoby, która ją wywołuje. Znów masz świadomość, że te iskierki niedługo przerodzą się w łzy bezsilności. Znów każde jedno słowo, każda myśl na ten temat doprowadza Cię do furii, doprowadza do stanu kiedy ten "wulkan" wybucha w Tobie bardziej, a Ty nie potrafisz nad nim zapanować. Znane prawda? /
|
|
 |
Jej oczy ponownie co wieczór zachodzą łzami, a dłonie z braku dotyku pokrywają się lodem. Jej usta z braku pocałunków, poryte są piękną czerwienią - krwi. Jej serce tak delikatnie wybija rytm - smutny, monotonny, raniący ją. Tak bardzo Go potrzebuje, tak bardzo Go kocha. Tak bardzo pragnie poczuć Jego zapach, smak ust, ujrzeć kolor jego tęczówek. Realne? / podobnodziwka
|
|
 |
Chciałabym żeby tak po prostu usiadł obok mnie, bym poczuła jego zapach i usłyszała ton jego głosu, którym mówiłby wszystko co czuje. Tak bardzo potrzebuje jego obecności, tu i teraz, obok mnie. Chciałabym chociaż raz posmakować jego ust, doznać jego dotyku, poczuć się bezpieczna w Jego ramionach. Mimo wszystkich wydanych łez wciąż jest ważny, mimo że już nie mój.. Rozpierdala mnie od środka myśl, że tam gdzieś daleko, w jego świecie jakaś typiara może go przytulać, a nawet całować, a mi zostały jedynie sny. Tak bardzo chciałabym by znalazł się obok mnie, wciąż tak bardzo go potrzebuje. Mieliśmy przetrwać to wszystko, kiedyś zamieszkać razem. Miał do mnie przyjeżdżać, miałam się nim nacieszyć przez te kilka dni by przez kolejne rozstanie tęsknić się jeszcze bardziej. Rozstanie nadeszło, ale nie takie jakie chciałam. A jego dotyk i smak? Wciąż są jedynie wytworem mojej wyobraźni.. / podobnodziwka
|
|
 |
To pragnienie Jego obecności, bliskości mnie wykończy. Co noc zasypiając, co rano budząc się w mojej głowie siedzi wciąż ta sama myśl. Przez 24h mój mózg analizuje ją bardzo dokładnie, w każdym detalu. Mój umysł, moja dusza, moje ciało i serce pragną Go obok. A myśl, że to NIGDY się nie zdąży wyniszcza mnie. / podobnodziwka
|
|
 |
a tak bardzo chciała by został... / podobnodziwka
|
|
 |
Codziennie pozwalasz mi za sobą tęsknić, choć wiesz, że nie zniosę już dłużej tego. Powracasz wieczorami, szczególnie teraz kiedy jestem sama i uderzasz w moją zranioną duszę. Wiesz, że Twój cios mocno mnie rani, wiesz, że poprzez to muszę płacić coraz wyższą cenę za ten ból, ale czy chociaż raz zastanowiłeś się, jak bardzo to boli, kiedy nie odchodzisz? Nie rozumiesz tego, że ja nie mogę, że nie jestem w stanie okazać tego co czuję. Stałam się obojętna na wszystko - głównie na ludzi i życie. Jednakże Ty wciąż tkwisz we mnie, w mojej podświadomości. Plątasz się pomiędzy moimi kawałkami rozbitego serca. Błagam Cię, odejdź w końcu. Odejdź i pozwól mi zapomnieć. Nie chcę toczyć codziennie walki wbrew sobie. Odejdź i daj mi spokój. Nie chcę żyć, czując, że nadal jesteś obok, to mnie zabije.
|
|
 |
Coraz częściej się nie kontroluję. Nie zważam już na nic. Nie reaguję na słowa innych, bo one dla mnie nie istnieją. Są niczym pyłek nadziei, który odlatuje przy pierwszym podmuchu wiatru. Zmieniłam się i to bardzo. Zdecydowałam się na inne życie, może gorsze, a może właśnie lepsze niż to, które prowadziłam dotychczas? Stałam się obojętna na uczucia, na to co inni starają się mi przekazać. Zaczęłam żyć tym co sama chcę, a nie tak, jak ktoś chce. Obojętne stało się dla mnie to co w danej chwili dzieje się z kimś, kto kiedyś choć odrobinę mnie interesował. Przechodzę obojętnie obok rzeczy, na których mi zależało najbardziej, bo zrozumiałam, że szczęście w życiu nie na tym właśnie polega, aby mieć każdą zachciankę. Zrezygnowałam z własnych marzeń, planów. Podjęłam wiele decyzji, które przerwały pewien etap w moim życiu i nareszcie stałam się tym kim chciałam być już od dawna. Stałam się egoistką, która nie walczy o innych, ale o siebie, o własne przetrwanie i życie, niezależnie od ceny.
|
|
|
|