 |
doznać szczęścia, którego od zawsze tak pragnęłam.
|
|
 |
gdzieś między jutrem a wspomnieniem.
|
|
 |
to tylko kolejne rany, świadczące o mojej słabości. świadczące o mojej wrażliwości. świadczące o moim zmęczeniu życiem
|
|
 |
A Twój uśmiech ciągle mam przed oczami, tak cholernie za nim tęsknię.
|
|
 |
ukołyszę Cię do snu jeśli nie będziesz mógł zasnąć, otrę każdą łzę, która będzie oznaczała twoje cierpienie, wystarczy byś poprosił a ja będę obok.
|
|
 |
Momentami sama zastanawiam się dlaczego tak jest, stawiając przed sobą tysiące pytań, na które jeszcze nigdy nie zdołałam sobie odpowiedzieć. Zaprzątam myśli, dodając do nich następne tak sprzeczne jak zawsze ot tak mając nadzieję, że to coś da. Mogę w ciszy godzinami siedzieć na łóżku próbując zrozumieć sens tego jak jest. Mogę łamać granice możliwości zarazem stawiając kolejne jeszcze mocniejsze bariery rzeczywistości. Mogę wiele, ale właśnie tego czego pragnę najbardziej, po prostu nie potrafię. Nie potrafię znaleźć tego sensu. Nie potrafię zrozumieć najmniejszych ze szczegółów, paru cech ludzkich i niezliczonej ilości uczuć. Nie potrafię zrozumieć życia, a może zwyczajnie już nie chcę go rozumieć.
|
|
 |
Widzisz te żałosną idiotkę? O tutaj. To ona. Uwierzyła w ludzi. Powierzyła im swoje serce i co z tego ma? Nieprzespane noce, ból i łzy, czy to mało? Aby ją zniszczyć? Tak. Aby cierpiała? Nie. Przyjrzyj się jeszcze raz tej idiotce. Tak, to ja.
|
|
 |
chowam się tam, gdzie mnie nigdy już nie znajdziesz.
|
|
 |
idiotka. nic dodać, nic ująć .
|
|
 |
szybkie bicie serca, stado motyli w brzuchu, niepohamowany uśmiech, drżący głos i dłonie, robienie z siebie idiotki .. tak , właśnie GO widze *.*
|
|
|
|