 |
umarł. umarł w moim sercu, w mojej głowie. długo się podnosiłam, ale teraz już wiem, że tak jest łatwiej, lepiej się żyje, funkcjonuje...
|
|
 |
''Dużo się przeszło razem, dużo się przeżyło, dymy się robiło, dużo się piło, do tyłu się chodziło, tak było, tak wtedy nam się żyło, dobrze było.''
|
|
 |
Przejściowe pory roku nie są dla mnie najlepsze. Dla nikogo takiego jak ja. Obłęd lubi wracać jesienią lub przedwiośniem. Lubi niż, mgłę, ołowiane zachmurzone niebo. Budzisz się rano i masz do dyspozycji albo nieokreślony lęk, albo smutek. A czasami jedno i drugie. Chciałbym obudzić się pogodnym i uśmiechniętym lub przynajmniej obojętnym, ale jedyne, na co mogę liczyć, to wybór między trwogą a rozpaczą oraz nadzieja, że nie zwariuję do reszty.
|
|
 |
Oddycham, bo muszę. Już nie oddycham, bo chcę. Coraz ciężej tlen trafia do moich płuc. Za każdym razem mu to utrudniam. Chcę mu przeszkodzić. Na razie jest silniejszy. Ale w końcu zbiorę w sobie siłę i mu przeszkodzę. Nie pozwolę mu robić tego, czego nie chcę. A wiem czego nie chcę. Nie chcę tlenu.
|
|
 |
tak bardzo nie istniejesz.
|
|
 |
kiedy otarłem łzy już byłem innym człowiekiem.
|
|
 |
gubię się, cholernie się gubię.
|
|
 |
Są uczucia, których nie sposób zabić, mimo że na to zasługują.
|
|
 |
Mam raka psychiki. Z przerzutami na nastrój, spokój i samopoczucie.
|
|
 |
nauczyłam się milczeć, gdy mam coś do powiedzenia.
|
|
|
|