 |
weź swoje zabawki,
resztki ściemnionej trawki,
tone kompleksów,
kumpli geksów
i kurwa idź stąd!
|
|
 |
mam tu miejsce, pełne takich szeptów i westchnień,
bez twoich paranoi jest tu całkiem śmiesznie,
to boli - to pewnie boli kurewnie,
ty nie jesteś nam potrzebny,
i radzimy sobie bez niej.
|
|
 |
jak ten kretyn wierzyłem w twoje szepty
i byłem gotów oddać im się bez reszty.
wierz mi,
aż twój głos nagle zniknął
i nawet nie było mi specjalnie przykro.
A wszystko wokół nabrało nagle tempa.
Z początku dobrze, bo z początku nie pękasz,
,aż przy dźwiękach mijających lat za szybami
zacząłem zastanawiać się nad tym co stało się z nami
i czemu nie zarzucasz mnie tymi planami więcej,
a głowa ciąży mi już prawie tak jak ręce.
I nie wiem sam czy przy tym tempie
chcę przeżyć tutaj jeszcze choć jeden dzień.
|
|
 |
Ej, nie wiem czemu się dziwisz
prawda jest jak Ibisz, z reguły wkurwia i jest przykra.
|
|
 |
Zacząłem potrzebować tego na co mówisz bliskość,
z nadzieją w sercu, a w oczach z iskrą
ta iskra zgasła
ona gaśnie podobnie do niej...
|
|
 |
Nie czuję bólu, tylko wobec tego świata żałość..
|
|
 |
Zamiast śnić o dużych cyckach, śniłem o pogrzebach ziomów.
|
|
 |
Kto by pomyślał, studio to kiedyś była przystań
Miałem patent na rap, szansę by to wykorzystać
Umiałem powstrzymać się od tego gówna, utrzymać dystans
Teraz znów to trzyma mnie, sprowadza na wykoleiska.
|
|
 |
Zostaw modę, przestań sobie wmawiać, że to lubisz
i zamiast mówić co myślisz, zacznij myśleć co mówisz..
|
|
 |
Okrutnie czuję się, licząc grzechy, własnej arogancji..
|
|
 |
każde niepotrzebne słowo do dzisiaj przeklinam,
to smutne na co dzień człowiek się zapomina.
|
|
 |
w dzisiejszych czasach tylko to jest siłą,
spijam słowa z Twoich ust - bezwarunkowa miłość!
|
|
|
|