A może umrzeć z miłości to tak naprawdę zniknąć dla reszty świata i żyć we własnym? Wiesz, taki Twój kawałek nieba, część galaktyki zupełnie na wyłączność.
Ukrywamy to co nas najbardziej boli. Udajemy, że to się odbija od nas, a tak naprawdę trafia w samo serce, w sam środek. Im dłużej udajemy, że nic nas nie boli, tym na więcej sobie pozwalają. Poznasz granice dopiero wtedy kiedy ją przekroczysz.
Każdy ma ochotę czasem coś rozwalić. Dla jednych jest to rzut telefonem o ścianę, dla innych rozbicie związku dwojga ludzi czy przyjaźni. Łatwiej jest niszczyć niż budować.