 |
mam rozpierdol w głowie, ale odejdź, przecież sama poradzę sobie
|
|
 |
unikam spojrzeń, unikam kontaktu, unikam sytuacji, które doprowadzą do tego, że staniesz się kimś więcej, niż tylko osobą, która sprawiła, że myślę o stablizacji, która tak bardzo mnie przeraża.
|
|
 |
muszę nacieszyc się Tobą, bo przecież wiem, że nie będziesz zawsze, wiem, że znowu pójdziesz w melanż, wiesz o tym, że ja też i wiemy oboje, że to niepoprawna miłość, ale lubię to. lubię nas, wracających do siebie z wkurwieniem na twarzy, ale jednocześnie ze świadomością, że ta chora miłość, jest jedyną stałą rzeczą w naszym życiu, jedyną stabilizacją, czymś co ma jakiekolwiek znaczenie.
|
|
 |
Nie jestem stworzona do miłości. Jestem idealną kandydatką do toastu za wolność, do seksu bez zobowiązań i spontanicznych wypadów. Mam dość. Może takie życie wydać Ci się proste, ale nie jest, uwierz. Nie chciałabyś co noc zastanawiać się gdzie jest Twoje miejsce i ile dla kogo znaczysz, czy w ogóle coś znaczysz. Słowa 'zmień się' wydają się proste, wychodzi mi to, ale potem dostaję telefon z kolejną opcją na chlanie i nie umiem odmówić, nie umiem też kochać. Może i kocham, ale czy można nazwać miłością coś co kończy się wraz z poznaniem nowej, lepszej osoby? Odpowiedz sobie, ja jestem zbyt zagubiona by o tym myśleć, za dużo mam na głowie, idę wypić.
|
|
 |
W opaczny sposób postrzegam Twoją osobę, widzę w Tobie przyszłośc, kogoś kto pozwoli mi w jakiś sposób ogarnąć życie, dzięki komu podziękuję już za przypadkowy seks, kolejny tygodniowy melanż i alkochol, dotychczas niezbędny do zapominania o czymś co było zbyt trudne, żeby przyjąc to na trzeźwo. Przecież jesteś taki sam. Tak samo słaby, tak samo beztroski. Przecież też co noc pieprzysz coraz to lepsze sztuki, też uciekasz. Jesteśmy tak uderząjąco do siebie podobni, a w moim wyimaigowanym świecie na tyle silni, by razem zmienic nasze nastawienie do wszystkiego, potykając się o następną stertę błędów i niepoprawnych ludzi, którzy umocnią to co nas łączy.
|
|
 |
|
Gdybym mogła wybrać między Tobą a innym, nawet pomimo krzywd wybrałabym Ciebie.
|
|
 |
|
Nawet gdyby jego obecność była trucizną. Zostałabym przy nim do momentu, aż umrę.
|
|
 |
Mówią raz się żyje, ale nawet jeśli raz to godnie.
|
|
 |
A mówić kocham jest często za trudno
Żyjemy, deszcz jest łzami, łzy są bólem,
Ale tak między nami, już chyba nic nie czuję.
|
|
 |
Nie boję się jutra, kiedy patrzę na blizny
Już nawet się nie wkurwiam, kiedy chcą mnie zniszczyć.
|
|
 |
Psychika żegna się, szał rozrywa sens,
padam z oczu płynie krew zamiast łez.
|
|
 |
Jest w nas taka wstęga, silniejsza niż czyjeś słowo
To samotność, w duszy jesteś nią, ona jest tobą.
|
|
|
|