 |
do dzisiaj nie wierzę, że potrafiłam przemilczeć Twoje błędy. że potrafiłam dla Ciebie, obedrzeć swoje marzenia z nadziei. do dziś, nie potrafię uwierzyć, że odszedłeś. wciąż się łudzę, że wrócisz ze swoim słynnym hollywoodzkim uśmiechem i powiesz, że zwyczajnie zabłądziłeś w drodze do kiosku.
|
|
 |
trzymając wypalającego się już do końca papierosa w swojej drżącej dłoni, siedziała na brzegu, krawężnika jednej z najruchliwszych ulic w mieście. deszcz padał jak oszalały. wstała, nietrzeźwo idąc przed siebie. jeden z samochodów, nie zdążył zahamować. uderzył ją z niesamowitą siłą. upadła. kierowca samochodu, cały roztrzęsiony wybiegł z pojazdu, krzycząc z zapytaniem czy żyje. - ujął w dłonie jej zakrwawioną twarz, po której spływały krople łez, wymieszane z jej ciemno - czerwoną krwią. - nic Ci nie jest?! - krzyczał, pełen amoku. - właściwie to jestem Ci wdzięczna. - wyszeptała, resztkami sił.
|
|
 |
niby drobna, krucha i nieporadna, a palący punkt w klace piersiowej, uniemożliwiający jej oddychanie, większy niż u nie jednego muskularnego mężczyzny.
|
|
 |
Twoje źrenice, zamglone pożądaniem, odbierając Ci szare komórki, odpowiedzialne za myślenie. odpowiedzialne, za świadomość, że nie jestem tylko przedmiotem do zaliczenia.
|
|
 |
zastanawiam się, ile razy muszę jeszcze Ci kazać odejść, żebyś w końcu dosadnie mnie zrozumiał. potrafię sama przejść przez ruchliwą ulicę. umiem, zadbać o siebie podczas przeziębienia. potrafię, trzymać parasolkę podczas deszczu i nie potrzebuję ochroniarza przy wyjściu z psem czy do sklepu. nie boję się potworów mieszkających pod łóżkiem, a mój pluszowy przyjaciel, jest wystarczającym kompanem do przytulania. zrozum - dla Ciebie już nie istnieję. wytłumacz to sobie jak chcesz. schowałam się do szafy czy pod kołdrę. nie ma mnie. znikłam.
|
|
 |
łagodna jestem tylko wtedy, gdy mam świeżo pomalowane paznokcie. w innych przypadkach, bez kija nie podchodź. chyba, że jesteś fanatykiem uszczerbków na zdrowiu.
|
|
 |
` zostawiłeś mnie , tak po prostu . nie wiadomo dlaczego , z jakiego powodu . pamiętam wszystkie nasze wspólne chwile . każde twoje słowo . jakbym zrobiła zdjęcie i umieściła w albumie moich wspomnień . nie da się ich już wyjąć , nie da się zapomnieć . to jest zbyt trudne , zbyt męczące i zbyt bolesne . trzeba z tym żyć , przyzwyczaić się do ciągłego bólu i rozczarowania . ciągłego obwiniania się i płakania . myślenia i krzyku . żyjąc wspomnieniami i nadzieją na lepsze jutro . ale dlaczego ta nadzieja z każdym dniem staje się słabsza ? i nie daje tyle sił co przedtem ? // irememberyou
|
|
 |
` Wiesz , czasami myślę , że ja już nie będę potrafiła się zakochać , on był całym moim życiem , a bawił się nim jak zabawką , którą kiedy się popsuję , można wyrzucić . Niestety , na chwilę obecną nie mogę powiedzieć , że nie chciałabym przeżyć tego wszystkiego jeszcze raz , żeby nawet na chwilę być szczęśliwą . // irememberyou
|
|
 |
` Nie chcę , żebyś wracał i psuł to , co udało mi się osiągnąć , ale w głębi serca chciałabym żebyś do mnie przyszedł , nawet bez żadnych wyjaśnień i gdyby nigdy nic zapytał co u mnie słychać . Tak wiem , te dwie skrajności są chore , ale przecież nikt nie powiedział , że miłośc nie jest chorobą . // irememberyou
|
|
 |
` byłam szczęśliwa . już nie jestem , czemu ? bo przyszła nowa , ładna typiara do szkoły . zakręciła mu tyłkiem koło nosa , posmakował jej języka i teraz bujają się razem po szkole , tak jak kiedyś robiłam to ja i on . // moblo_ej
|
|
 |
` ale naprawdę chuj obchodzi mnie to , że on jest twój i cię kocha . za co kurwa ? za twoją piękną mordę albo język ? wiesz , noł problem . w morde mogę ci wyjebać tak , że żadna operacja plastyczna ci nie pomoże , a język w każdej chwili mogę obciąć . no i wtedy automatycznie jego uczucie zniknie . // moblo_ej
|
|
 |
` wiesz co jest w tobie najlepsze ? że jak coś spierdolisz , to nie rzucisz w moją stronę taniego przepraszam przez fona . ty po prostu przyjdziesz , przytulisz , pozwolisz , żebym się wykrzyczała i zostawisz mi swoją bluzę na noc . // tymbarkoholiczka
|
|
|
|