 |
` A On ? On był tylko jednym z milionów mężczyzn na świecie . Dziwne , że akurat spotkałam właśnie Go . Dziwne , że nasze spojrzenia codziennie się spotykały . Dziwne , ze zawsze zastanawiam się co On myśli patrząc w moje oczy . Dziwne , że z każdym dniem coraz bardziej Go kochałam . Wcale nie dziwne , ze mnie nie pokochał . On już wybrał dawno . Wybrał i chyba jest szczęśliwy ... // irememberyou
|
|
 |
` chciałabym Ci tak prosto w twarz wykrzyczeć , że Cię kocham , pomimo tego że jesteś największym dupkiem w mieście . żałuję tylu nieprzespanych nocy , tylu wylanych łez , tylu godzin przesiedzianych u przyjaciółki i żalenie jej się cały czas . tak dużo poświęciłam , a jedyne co usłyszałam z Twoich ust , to to , że nie chcesz mnie znać . a pomimo to i tak Cię kocham . trudno to pojąć , prawda ? // irememberyou
|
|
 |
` Miłość to uczucie głupie . Zaczyna się na ustach , a kończy na dupie .
|
|
 |
` Tęskniła za czymś , czego opisać się nie dało ...
|
|
 |
` nie sztuką jest uśmiechać się , gdy w życiu wszystko idzie dobrze . sztuką jest odnaleźć uśmiech , gdy nic się nie układa .
|
|
 |
` i jedyną rzeczą , którą się w tym momencie martwię jest to czy postawienie przecinka w tym zdaniu jest zgodne z zasadą ortografii .
|
|
 |
` kiedyś sobie bliskie osoby , dzisiaj łączy nas tylko nienawiść. jeszcze niedawno mówiłyśmy sobie o wszystkim , nie miałyśmy przed sobą żadnych tajemnic . wszędzie chodziłyśmy razem , ubierałyśmy się w takie same bluzki , twój wróg był także moim wrogiem , z problemów wychodziłyśmy tylko razem . a dzisiaj ? dzisiaj nawet mi ' cześć ' nie powiesz , mijamy się udając przy tym że się nie znamy . mimo wszystko to boli . // grozisz_mi_xd
|
|
 |
kiedyś zrozumiesz, że byłeś dla mnie zbyt ważny. zbyt ważny, abym mogła zostać. wierzę, że nadejdzie dzień kiedy będziesz mi wdzięczny i pojmiesz, że moje odejście było największą deklaracją miłości. tej prawdziwej, gdzie stawiasz szczęście drugiej osoby nad własne.
|
|
 |
mam swoją ulubioną łyżeczkę, którą zawsze mieszam herbatę. ulubioną sukienkę, którą zawsze zakładam na nasze wspólne wieczory. mam też ulubione ulubione czekoladki, które zawsze podnoszą mi poziom endorfin we krwi kiedy nie ma Cię obok. Ciebie też mam ulubionego. jednak różnica między Tobą, a łyżeczką, sukienką czy czekoladkami jest taka, że po nie zawsze mogę sięgnąć i mieć pewność, że nie powiedzą mi, że nie mają czasu na spacer boso po śniegu bo wychodzą z kolegami na piwo.
|
|
 |
nic nie irytuje mnie bardziej niż facet, który wyznaje Ci miłość, a na drugi dzień udaje wielce obrażonego bo powiedziałaś 'dzieńdobry' do przystojnego Pana z warzywniaka. jednak nic nie przebije potęgi głupoty, kiedy dasz mu kosza, a na drugi dzień będzie udawał, że to facet ma w sklepie niedobre buraki, a ta ogólne oburzenie nie miało z Tobą nic wspólnego.
|
|
 |
[cz.1]podekscytowana podbiegła do drzwi, słysząc ówcześnie pukanie. wszedł do mieszkania, zakrywając twarz dłońmi. nie zwróciwszy na to uwagi, zaczęła skakać czując przepełniającą ją euforię. - upiekłam Twój ulubiony sernik. pamiętasz, kiedy za pierwszym razem się spotkaliśmy to właśnie tak uroczo go zjadałeś i ... - zamknij się! - krzyknął. - mam w dupie jakiś sernik, rozumiesz?! - popatrzył na nią rozgoryczony. uklękła obok krzesła na którym siedział. - brałeś. - powiedziała chwytając jego twarz w dłonie. - znowu brałeś. ale przecież obiecywałeś ... - takie obietnice, są nie do dotrzymania, maleńka. - powiedział zaciskając zęby. - musisz się idź leczyć. tak dłużej być nie może. - że co?! będziesz mi mówiła co mam robić?! zapomnij. zapomnij o mnie, o moich dragach. wymiękam. - powiedział, podnosząc się z krzesła. - chce Ci pomóc, rozumiesz? - powiedziała z troską w głosie. - pomożesz mi jeżeli przestaniesz się wpierdalać. - odpowiedział.
|
|
 |
[cz.2]- musisz wybrać! ja albo narkotyki! - wykrzyczała po czym zamilkła. bezradnie usiadła na dywanie, chowając twarz we włosach. poszedł do łazienki. zamknął się na klucz. doskonale wiedziała co robi, ale przecież nie chciała się wtrącać. wolała go nie irytować z obawy, że zwyczajnie ją porzuci. minęła niespełna godzina. podeszła do drzwi łazienki i zaczęła pukać. - wszystko w porządku kochanie? nic Ci nie jest? - spytała. nie usłyszała odzewu. zaczęła uderzać pięściami w drzwi i pełna amoku, krzyczeć. - otwieraj rozumiesz! to wcale nie jest zabawne! otwieraj! w końcu wzięła zapasowy kluczyk do łazienki, leżący na górze szafy w przedpokoju i otwarła drzwi.
|
|
|
|