 |
Jeden wniosek: Każdy ma zmartwień w chuj, więc gniotę swoje w sobie, potem daję uśmiech, ze mnie durne pretensje wysysają energię, więc dzień w dzień walczę o bardziej ludzkie podejście.
|
|
 |
Od kiedy bezinteresowność jest podejrzana? Strach pompowany w nas daje brak zaufania, patrz co możesz dać, zamiast patrzeć co możesz brać.
|
|
 |
Nie ma nad nami nikogo kto by nas poganiał, więc świat przez który znasz może zawalić się do rana.
|
|
 |
W drodze na szczyt czycha nie jeden przypał, wymagania dumnie sam sobie stawiam, ale nie wiem czy jeszcze umiem odmawiać.
|
|
 |
Może się w sobie zbiorę, żeby gdzieś tam odfrunąć i się zaszyć, choć ta walka tutaj mnie napawa dumą.
|
|
 |
Działam wbrew pozorom i wbrew pozerom, i winię tę część świata, którą znam, za moją szpetną szczerość.
|
|
 |
Ile twarzy, tyle imion, co niektóre we mnie widzą, nie wiem, wiem co ja widzę w niektórych i to niewiele, niskie ciśnienie mam, ale może zechcę przyjść do Ciebie.
|
|
 |
Wszystko jest bez sensu, ale nic bez znaczenia.
|
|
 |
Tak wszyscy kurwa byli o mnie wielce zatroskani. Już nie będziecie mnie ranić, nie będę więcej płakał
bo życie wycisnęło ze mnie wszystkie łzy jak szmata. — Zbuku
|
|
 |
Jeżeli mam czuć ból na skórze, wbij mi ciernie w skroń. Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń. Dziś umarł uczeń, sensei. Perfekcyjne cięcie, zgon... — Nullo
|
|
 |
Dziewczynka i suka w jedym.
|
|
 |
Słyszałem kiedyś, że każda spadająca gwiazda przybliża nas do miejsca, w którym chcielibyśmy być. Kilka lat temu, gdy byłem jeszcze dzieckiem, patrzyłem w niebo i czekałem tylko, aż będę o rok starszy. Kiedy już trochę dorosłem, chciałem choć na chwilę znaleźć się w miejscu, które przyniesie mi odrobinę szczęścia, uśmiechu. Teraz mam ponad dwadzieścia lat i siedzę godzinami pod gwiazdami prosząc, aby zabrały mnie stąd i zaprowadziły jak najprędzej do Ciebie.
|
|
|
|