 |
Kiedy jest ci źle, kiedy widzisz wszystko w czarnych barwach, kiedy nie masz przed sobą przyszłości, kiedy nie masz nic do stracenia, kiedy...każda chwila jest dla ciebie ciężarem.Ogromnym. Nie do udźwignięcia.I nic, tylko ciągle się gryziesz.I chciałabyś za wszelką cenę się od tego uwolnić. W jakikolwiek sposób. A choćby i w najprostszy, ten najpodlejszy, tak by uniknąć tego zmartwienia,ciągłego pamiętania dziś i nazajutrz tego samego: nie ma jej. Już jej nie ma.A skoro tak, to chciałabyś po prostu,żeby i ciebie już nie było.Chciałabyś zniknąć.Cyk.Bez zbędnych problemów,bez zawracania głowy.Tak by nikt nie musiał dopytywać się z troską.|| Tylko ciebie chcę
|
|
 |
Twój uśmiech opowiedział mi tę historię || Tylko Ciebie chcę
|
|
 |
|
I nigdy nie mów, że kochasz tylko po to, żeby kogoś pocieszyć.
|
|
 |
|
Chciałabym wejść do Twojego mózgu, poszukać mojego imienia i sprawdzić jaką ma definicję.
|
|
 |
|
i wiesz jakie to jest kurwa trudne, zasypiać z myślą że jutro znowu się obudzisz ze słowami 'co ja do chuja robię na tym świecie' ?
|
|
 |
|
"to ten jedyny, kocham go" - te słowa brzmią tak męcząco jak "ja jebie, trzeba uczyć się na fizykę" .
|
|
 |
|
któregoś dnia pierdolnę to wszystko i wyjdę rano niby po dżemor .
|
|
 |
|
i chcę doczekać dnia, gdy moja córka siądzie cała zapłakana i zapyta mnie: mamo, też ktoś ci kiedyś złamał serce? i ja wtedy z uśmiechem opowiem o tobie, a ona się rozchmurzy i powie: to u mnie nie jest aż tak źle..
|
|
 |
Mam takiego kaca, że zaraz eksploduje mi głowa, albo żołądek albo nerki albo wszystko na raz i umieram i właśnie spędziłam z nim noc, a przecież dlaczego, skoro Ty jesteś, skoro wróciłeś, a miłość nie umiera, no kurwa, nie rozumiem tego, wypaliliśmy się, ale jak widać nie wypaliliśmy, miłość, jezu, jakie to dziwne i niesamowite i wszystko i cholera, to chyba nie przechodzi, to chyba naprawdę nigdy, nigdy nie przechodzi.
|
|
 |
|
Potrzebuję stanąć przed Tobą i się rozpłakać, mogę ?
|
|
 |
|
chciałabym się uwolnić od tego całego syfu wokół.
|
|
|
|