 |
zaliczam glebę, wstaje idę przed siebie
|
|
 |
ej no nie wstydź się, w myślach rozbierałam Cie już tysiące razy
|
|
 |
zawsze będziesz miał to coś, czego nie ma nikt inny.
|
|
 |
tak, byłeś, jesteś i zostaniesz zwykłym gnojem.
na tą chorobę nie ma lekarstwa.
|
|
 |
Ty - maksymalna dawka szczęścia
|
|
 |
marzyła o miłości, dostała wątpliwości.
|
|
 |
najtrudniej pogodzić się z tym, że właśnie nieszczęścia nas uczą
|
|
 |
miej zaufanie do mnie, to i ja w Ciebie nie zwątpię.
|
|
 |
mój szeroki uśmiech, to tylko jeden z wielu skutków ubocznych, które wywołujesz
|
|
 |
straszne uczucie targa od środka
|
|
 |
bo przecież liczy się wnętrze! masz zaje*istą
wątrobę. i takie seksowne lewe płuco.
|
|
 |
i to wkur*ienie, gdy ktoś wychodzi z
twojego pokoju i nie zamyka drzwi.
|
|
|
|