 |
jeśli się uśmiechnę, przywrócisz mnie do życia?
|
|
 |
śmieszy mnie to, że uważasz się za milion razy lepszego niż jesteś. na szczęście milion razy zero i tak daje zero.
|
|
 |
Podobno nic nie dzieje się przypadkiem. Podobno Bóg stawiając na naszej drodze życia jakąś osobę ma w tym konkretny i określony cel. Zastanawiam się dlaczego zderzył nasze dwa światy... I nie znajduję wytłumaczenia. Chciał żebym nikomu już nigdy nie zaufała?
|
|
 |
Miałeś, zjebałeś to teraz spierdalaj.
|
|
 |
|
A jak wygląda goryl ?- Lustro w domu masz ?
|
|
 |
|
Nigdy nie zapomnę jak twarz mamy topiła się pod wpływem gorącego ognia . Osoba ,którą kochasz ginie na twoich oczach .Jej krwiste ciało nie przypominało nic konkretnego było tylko rozmazana plamą na tle kuchennej szafki .Pijany ojciec krzyczał pod blokiem 'ale się jara' Płomienie ognia coraz bardziej zbliżały się w moim kierunku .Moje zimne łzy parowały pod wpływem moich gorących policzek. Nie potrafiłam pomóc własnej matce.Sufit zawalił się na jej ciało leżała pod gruzami ,a ja stałam bezczynnie.Nagle w kurtce na głowie wyskoczył z czerwonych płomieni "ON".Pocałował mnie,by dać mi trochę tlenu.Wyprowadził mnie z bloku wtuliłam się jego silne ramiona .Ojciec morderca bawił sie pod blokiem na całego .Rzuciałam się na niego z pięściami bijąc go po twarzy wykrzykując jak bardzo go nienawidzę .Na koniec uklekałam pod budynkiem by pożegnać najważniejszą kobietę w moim zyciu [grubsonowa0]
|
|
 |
|
Przyszłam z długiego spaceru z przyjaciółmi, przebrałam się w czarny dres, zrobiłam kitkę i usiadłam z kakao na łóżku... Telefon, dzwonił jak opętany. Znów pewnie rozwalił się, ten złom! myślę sobie. A jednak nie, sięgam po telefon "masz 13 nowych wiadomości". Pisali chyba wszyscy znajomi, z pod bloku. Wiadomości? Wszystkie podobne. "Zgódź się!" albo "Szczęścia" . Byłam w szoku, co oni kombinują, przecież to nie 1 kwietnia. Ktoś zapukał do drzwi. Gdy je otworzyłam, zobaczyłam Ciebie z kwiatkiem, - Będziesz ze mną ? zapytałeś . Teraz jużDomyśliłam się o co chodzi z tymi sms'ami..
|
|
 |
|
`Wyszła ze szkoły wiążąc jeszcze szalik. Kiedy dochodziła do furtki, zauważyła, że stoi z kumplami. Trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na jej widok. "Nie waż się!" Krzyknęła w jego stronę. "Bo co?" Zapytał z szelmowskim uśmiechem. Złapał ją i przyciągnął do siebie tak blisko, że wymieniali oddechy. "Proszę?" Zrobiła smutną minę. Już myślała, że ją pocałuje, gdy nagle znalazła się na ziemi, ze śniegiem na twarzy. Było cholernie zimno! Usiadł na niej okrakiem i śmiał się w najlepsze. "Złaź ze mnie!" Warknęła. "Oj, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi." Wciąż się śmiał. "A jak zachoruję?" Zapytała smutno. Spoważniał i powiedział cichutko: "To będę Twoim osobistym lekarzem." Nachylił się do pocałunku. Jakie było jego zdziwienie, gdy na ustach poczuł zimy śnieg. Zwaliłam go z siebie i pognałam pędem do samochodu. Spojrzał na mnie wnerwiony i pogroził palcem. Wysłałam mu buziaka. We wstecznym lusterku widziałam, jak się śmiał.; DD .
|
|
 |
Jeśli złapię go, na zdradzie z jakąś panienką, nie rozpłaczę się. Podejdę do niej, podam jej rękę mówiąc : `dziękuje że udowodniłaś, że on jest męską dziwką` . Podziękuje za uwagę, przeprosze że przeszkodziłam im, wyjdę.
|
|
 |
Czasem siedzę i myślę czy to aby jest miłość... Nigdy z Tobą nawet słowa nie zamieniłam, nie znasz mnie ... ale i tak mam wrażenie że oddałabym za Ciebie życie, a gdyby coś Ci się stało to bym się chyba zabiła. Gdy Cię widzę to cieszę się jak jakaś idiotka ... i uśmiech mimowolnie pojawia się na mojej twarzy ... a gdy na mnie spojrzysz nawet przypadkowo czuję takie cholernie przyjemne ciepło w mostku ... tak to chyba jednak jest miłość ...
|
|
 |
zaczęło lać. niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - powiedział, udając powagę. oboje wybuchli śmiechem. on delikatnie się nachylił. ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie. - powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - a to do mnie. - powiedziała, całując go namiętnie.
|
|
 |
- Nie masz własnego życia? - wykrzyczała do niego po czym odwróciła się i chciała odejść. - Ty jesteś moim życiem. Kocham Cię i chcę spędzać czas tylko z Tobą! - powiedział chłopak, usiłując ją ją zatrzymać. - Zostaw mnie w spokoju! -Nie rozumiesz? Ja nie mogę bez Ciebie żyć. - To nie żyj- odparła i uciekła. Nazajutrz zrozumiała, że przesadziła. Poszła do niego przeprosić. Drzwi otworzyła jej jego matka, ze łzami w oczach. -Jest Sebastian? - zapytała dziewczyna zdziwniona. Kobieta zalała się łzami. - Sebastian się powiesił.
|
|
|
|