 |
stanęła przed Nim i z uśmiechem na twarzy powiedziała: ' miałeś ostatnią szansę, spierdalaj '. chwilę potem obudziła się wzięła do ręki telefon i na sms'a: ' przepraszam' kolejny raz odpisała 'nic się nie stało,kochanie'
|
|
 |
w środku nocy obudzona przez potężne grzmoty byłam tylko w stanie zatrzasnąć ręką okno , przy którym leżałam . patrzyłam ze strachem na drżącą szybę gdy na niebie pojawił się kolejny piorun i z mocno bijącym sercem zakryłam się po sam nos kołdrą wyobrażając sobie , że on leży tuż obok
|
|
 |
dochodziła godzina 4 rano. już dawno spałam, gdy nagle usłyszałam wibrację telefonu. przetarłam oczy, z niedowierzaniem - o tej godzinie, i w dodatku taka osoba. odebrałam zaspanym głosem, i od razu zostałam przeproszona za obudzenie. chwilę potem usłyszałam słowa: ' i czemu ja o Tobie myślę, pytam się ? '. w tym momencie jak gdyby odebrano mi mowę - nie potrafiłam powiedzieć ani jednego słowa, nic z siebie wydobyć. to co kiedyś było tylko marzeniem, dziś stało się rzeczywistością. a ja ? ja tak na prawdę już tego nie chcę, może po prostu nigdy nie chciałam , a chęć posiadania Ciebie była zwykłym kaprysem rozpieszczonej dziewczynki.
|
|
 |
uwielbiam nocne rozmowy z Tobą. te wirtualne buziaki w ciemnym pokoju oświetlanym tylko ekranem monitora działają na mnie potrójnie. a uśmiech nie schodzi mi z twarzy. lubię to, mimo iż wiem że dla Ciebie ta rozmowa jest całkiem czymś innym niż dla mnie.
|
|
 |
bo miłość to takie uczucie, które powoduję nieopanowaną radość. plastry na sercu i różowe okulary na nosie. to coś takiego czego nie da się określić. to coś co unosi wysoko nad ziemię nadając Ci miano tej najszczęśliwszej. to pewność że jesteś w stanie oddać swój własny oddech za osobę, którą kochasz. bo ona jest dla Ciebie ważniejsza.. jest wszystkim. całym Twoim światem. teraz rozumiesz ?
|
|
 |
uwielbiam te nagłe spontany z człowiekiem, przy którym czuję się jak kilka lat temu. uwielbiam ten klimat, ludzi i kawałki, do których każdy buja się we własnym rytmie. trampki, które zostają w błocie i nogi, które skaczą wysoko pod scenę. zdarte gardła i uśmiechy do niczego sobie gitarzystów. śmianie się z tekstów nieźle narąbanych facetów i wpieprzanie gigantowej zapiekanki o północy po której wylądowałyśmy na karuzeli, która powoduję u mnie ogromny ścisk żołądka i uśmiech nieschodzący z twarzy. śmianie się z facetów, którzy sikają w portki ze strachu i kobiet, które zamykają oczy i martwią się o swoją fryzurę. wracanie do domu i drżenie tyłka z powodu każdej mijającej grupki nachlanych dwudziestolatków. śpiewanie pod nosem kawałków disco polo i zaglądanie do okien mijających domów. tak, zdecydowanie to kocham
|
|
 |
odpaliłam szluga roztrzęsiona. podniosłam wzrok na kumpelę. - jakim On jest chujem ! wiesz, wszystko zajebiście, nie ? szczęśliwi byliśmy. szwendanie się wieczorami, wspólne noce, niezapomniane pocałunki. ta, nawet mi powiedział, że mnie kocha. uwierzyłabyś ? widzisz, a ja się nabrałam. naiwna byłam, wiem, wiem. tylko to jest chore, rozumiesz ? cała ta pieprzona miłość ! ta blondyna zrobiła jedno ahh i już się przyczepił do jej biustu. ale chuj, mam wylane... a właściwie, chciałabym mieć. wciąż mi na Nim zależy tak bardzo. - wyrzuciłam z siebie, wściekła, płacząc już na dobre. drgnęłam czując ramiona obejmujące mnie w talii. - mi też zależy. - usłyszałam.
|
|
 |
byłeś pierwszym facetem, który sam powiedział, że faceci to świnie - podziwiam Cię - stwierdziłam, wpatrując się w kufel piwa, który solidnie trzymałeś w dłoniach - ja nigdy nie powiedziałabym o kobietach czegoś złego, większość to błędne stereotypy. zaśmiałeś się. upiłeś pianę i spojrzałeś mi w oczy. - jestem świnią. wyobraź sobie: mam dziewczynę a właśnie zakochuję się w tobie.
|
|
 |
podobało mi się to. a nawet powiem więcej, stało się to moim własnym , pieprzonym uzależnieniem, dzięki któremu wstawałam każdego dnia i zmuszałam tyłek do pójścia pod prysznic. to właśnie te kilka minut , sprawiało że byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem. to właśnie te kilka zdań , które stały się moją motywacją. ale nadszedł taki dzień kiedy stanęłam. zatrzymałam się wśród zgiełku na ulicy i spoglądając w niebo , doszło do mnie że ja tak naprawdę nie wiem na czym stoję. że to przecież tak naprawdę niczego nie sugeruję. nie wiem czego oczekuję od Niego , od siebie samej. jednak, podjęłam decyzję. nie wiem czy jest ona dobra czy nie, po prostu muszę się z tym pogodzić. muszę wmawiać sobie że tak jest lepiej, a przeszłość postarać się wymazać niczym złe zdanie w pamiętniku.
|
|
 |
byli dla siebie jak siostra i brat, w żartach mówili, że do nich należy świat, nikogo i niczego poza nią nie widział, chciałby móc zostać przy niej już do końca życia, ona nigdy nie słyszała krzyku jego serca, a on z każdym spotkaniem coraz bardziej cierpiał.
|
|
 |
Im dłużej nie odpisujesz, tym bardziej się boję, że napisałam coś głupiego...
|
|
 |
Ona jest osobą, z którą w tym samym czasie się śmieję i płaczę. mogę się obrażać na nią dziesięć milionów razy jednego dnia a Ona i tak wie, że za 2 minuty mi przejdzie. Ona jest osobą, która znosi ciągłe gadanie o facetach i moje marudzenie i nawijanie bez najmniejszego sensu. z Nią mogę gadać cały dzień i noc ale i tak się nie nagadamy. czasami zastanawiamy się, czy nie jesteśmy zaginionymi siostrami w dzieciństwie, gdyż tak cholernie dużo nas łączy. pomimo, że kłócimy i wyzywamy się tak często to uwielbiam ją i mogę szczerze powiedzieć, jest dla mnie jak siostra.
|
|
|
|