 |
`Wyjebane miej i się śmiej` - Jedna na dziesięć osób ma taki opis na gg. Ale jak napisze on czy tam ona , to banan na ryju , tańczysz do telefonu i odpisujesz jak najszybciej. Wyjebane, rzeczywiście.
|
|
 |
po pierwsze, wiem, że nie spełniasz życzeń, tak samo jak dobre wróżki, spadające gwiazdy, czterolistne koniczynki, ileś-tam kropkowate biedronki i inne, różne, mniej bądź bardziej znane 'rzeczy', które według podań ludowych owe życzenia spełniają. i co to za różnica, czy napiszę do Ciebie, czy do Yeti, czy sobie wymyślę kogoś/coś jeszcze innego? jak przecież szansa na spełnienie życzenia jest tak samo nikła.. zupełnie, jakbym sobie życzyła czegoś totalnie nierealnego, jak 15 cm dłuższych nóg, albo mniejszego nosa, albo z dwa rozmiary większego biustu. wiesz czego bym chciała? miłości. takiej zwykłej, szczerej, szczęśliwej i prawdziwej. emocjonalnej i fizycznej po równo. może to dziwne, ale mimo wszystko w nią wierzę. bo przecież nie wolno czegoś przekreślać tylko dlatego, że nas nie spotkało.
|
|
 |
wyszłam ze szkoły z grymasem na twarzy. słońce biło prosto w moje brązowe tęczówki. ubranie się w ciemne gacie i koszulkę z długimi rękawami chyba nie było najlepszym pomysłem. - ja pierdole, ale sauna. - wyjąkałam odgarniając z pod czoła grzywkę. włożyłam słuchawki w uszy i ruszyłam do sklepu na rogu. po kilku minutach byłam już na miejscu. ruszyłam prosto do zamrażalek z lodami. uśmiechnęłam się na ich widok ciesząc się jak głupek. wybrałam jakiś wodny i ruszyłam do kasy. wtedy rzucił mi się w oczy wysoki chłopak, który stał w kolejce. byłam przekonana że to mój kumpel. - siema! - krzyknęłam łapiąc go w pasie w nadziei że przepuści mnie i nie będę musiała tyle na czekać. wtedy obrócił się jakiś koleś, którego widziałam po raz pierwszy w życiu. zaśmiał się i odpowiedział głupkowato - no siema mała. rzuciłam krótkie sorry i cofnęłam się na koniec kolejki. a potem stałam wpatrzona w czubek swoich butów nie odrywając od nich wzroku. zawsze muszę zrobić coś głupiego
|
|
 |
chyba tylko Ty potrafisz obudzić mnie o 4 nad ranem dzwoniąc z pytaniem czy pójdę z Tobą pobiegać po śniegu mimo iż jest koniec kwietnia.
|
|
 |
siedziałam na łóżku wpatrując się w ścianę, kiedy otworzyły się drzwi w których stał on. nie zwracając na niego uwagi wróciłam do poprzedniego zajęcia. usiadł koło mnie i milczał. - po co tu przylazłeś ? - zapytałam go. - chciałem cię przeprosić, wiem głupio wyszło, nie chciałem, kocham cię, jesteś dla mnie najważniejsza, przepraszam. - tłumaczył się. wstałam z łóżka po czym podeszłam do okna i oparłam się rękami o parapet. - powiedz coś. - poprosił. milczałam wpatrując się w przechodzących ulicą ludzi. stałam tak w milczeniu przez dziesięć minut, kiedy wyszedł z pokoju bez słowa, moje policzki zalały łzy. kocham go ale niech trochę on się postara.
|
|
 |
zawsze kiedy jestem w kościele muszę przypomnieć coś co mnie cholernie śmieszy. za każdym razem wybucham śmiechem, a stare babcie z ławek przed patrzą na mnie jakby chciały mnie spalić na stosie. a tata z mamą? oni śmieją się razem ze mnę tyle że z min tych starszych kobiet.
|
|
 |
czasem po prostu czuję się zbyt słaba. mało ważna. czuję się nikim. wtedy spinam swoje długie włosy w niesforny kucyk, zakładam kaptur na głowę i zapalam. biorę kilka buchów głęboko do płuc ze świadomością że się niszczę. w takich chwilach pragnę się do Ciebie przytulić. pocałować, wykorzystać, a potem napluć Ci w twarz i powiedzieć że jesteś naiwnym dupkiem. chcę Cię zranić. chcę się poczuć chociażby tą wredną suką.
|
|
 |
` Wiem, że moi rodzice widząc mnie śmiejącą się do monitora komputera albo telefonu mają ochotę wysłać mnie do psychiatryka
|
|
 |
Skoro ty siedzisz w domu i ja siedzę w domu, po co marnować dwa domy? Nie możemy posiedzieć w jednym?
|
|
 |
mówisz że nie kochasz, że masz wyjebane na jego kurwiki w oczach, na jego uśmiech i pożądliwe ruchy, a w nocy kiedy to już wszyscy śpią rozklejasz się. zaczynając od oczu. wylewasz z nich litry słonych łez, potem przechodzisz do klatki piersiowej. wiercisz tam otwór by ból, mógł wylewać się na zewnątrz drażniąc swym zapachem nozdrza. do Twojego serca wbiegają maleńkie ludziki z ogromnymi igłami w łapkach. maltretują je polewając wódką. Kojarzysz
|
|
 |
szła przed siebie, drobne krople deszczu opadały na jej twarz mieszając się ze łzami. w jej myślach chodziło tylko jedno pytanie 'dlaczego?'. przed nią szła grupka chłopaków, którzy powtarzali do jednego : 'ty jesteś pojebany, co ty narobiłeś, idź ty się lecz, wszystko spieprzyłeś' chłopak szedł ze spuszczoną głową. kiedy się odezwał poznała jego głos, to był on, nogi się pod nią ugięły, miała ochotę położyć się na środku ulicy i zwijać się z płaczu. minęła grupkę chłopaków i poszła dalej, poczuła jak każdy z nich się za nią odwrócił, wtedy ktoś złapał ją za rękę, kiedy się odwróciła zobaczyła jego. - przepraszam, wiem.. jestem skurwysynem, nie zasługuję na ciebie ale kocham cię w chuj i bardzo mi na tobie zależy, proszę cię, daj mi szansę, obiecuję że cię nie zawiodę. - kiedy skończył mówić próbowała odejść, nie mogła odciągnąć swojej dłoni od jego. - zrozum kurwa, nie daje bez ciebie rady. - krzyknął. zbliżyła się do niego, wtedy on złączył swoje usta z jej.
|
|
 |
- wiesz, że Cię bardzo mocno kocham co nie ? - zapytał mnie, patrząc mi prosto w oczy. - wiem, wiem. też Cię kocham. - odpowiedziałam dając mu całusa w usta. - wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza ? wiesz, że nie ma takiej sekundy w której bym o Tobie nie myślał ? wiesz, że serce mi mało nie wyskoczy kiedy jesteś blisko mnie ? wiesz, że gdy Cię widzę nogi mam jak z waty ? wiesz o tym że jesteś najśliczniejsza, najukochańsza i najwspanialsza ? - pytał wciąż a ja wpatrywałam mu się w jego błękitne tęczówki, szczerząc zęby. - i ten uśmiech... kocham Cię kurwa. - powiedział po czym zaczął mnie całować jak nigdy dotąd
|
|
|
|