|
Obejmij mnie, niech wszystko stanie się proste.
|
|
|
Sądzę, że nie zdajesz sobie sprawy z tego kim tak naprawdę jesteś, dopóki tego nie stracisz.
|
|
|
Siła uniesień i ból porażek.
|
|
|
Chyba już nie jest tak dobrze. Zawsze kiedy coś ma być dobrze, zaczyna się kruszyć powoli. I czuję to. Kruszy się, aż do zupełnego zaniknięcia. Okropnie mnie to boli, bo mam wrażenie, że jestem chodzącym Armagedonem, że nie jestem w stanie nic przy sobie utrzymać. Nie czuję się dobrze. Chyba jest mi smutno.
|
|
|
Kładę się ponownie, ale pościel parzy, każdy dotyk parzy, więc nie zaspypiam, śpię z otwartymi oczami, ale nie zasypiam, rozglądam się dookoła, pilnuję swojego ciała, tęsknię za wolnością.
|
|
|
I think I`m dumb. Or maybe just happy. Think I`m just happy.
|
|
|
Patrzysz na księżyc, myślę, że umrzesz zbyt szybko. Wieczorem wykopuję groby do których kolejno składam części całego ciebie. Dzielę twoje myśli i chowam je w słoikach, bo umrzesz zbyt szybko. Nie zdążymy się zaprzyjaźnić, nie dotkniemy nigdy swojej skóry, nie złapiemy się za dłonie, bo wszelkie twoje zamiary chowam do osobnego grobu. Zabita manipulacją wędruję po cmentarzu twoich racji i przypominam sobie chwile, w których zapewniałeś o nieśmiertelności. Mówiłeś, że nie umrzemy. Tak często kłamałeś.
|
|
|
Przemilczenia dzielą bardziej niż nieobecności.
|
|
|
Ciężko mi bez Ciebie. Ale nie wracaj już do mnie. Nie wracaj już nigdy, przenigdy, rozumiesz? Skręć w złą uliczkę, zapukaj do innych drzwi, zabłądź, wyprowadź się, zniknij gdzieś na dłużej. Twoja miłość zniszczyła mnie już wystarczająco mocno. Upadłam, nie powstaję. Nie chcę, nie umiem...
Więc nie przychodź, nie pojawiaj się.
Nie potrafiłabym Ci odmówić.
Jestem jeszcze za słaba, jeszcze za wiele dla mnie znaczysz.
|
|
|
Chciałabym któregoś dnia idąc chodnikiem zdać sobie sprawę, że kocham. Że kocham na nowo, kogoś innego. I jeszcze bardziej, niż wcześniej. Iść przed siebie, trzymać go za rękę i czuć, że serce znów jest na swoim miejscu.
|
|
|
Ręce mi drżą, bo nie ma dłoni, które gwarantują bezpieczeństwo.
|
|
|
Uczę się milczenia.
Słowami można się zadławić.
|
|
|
|