 |
z czasem przywyknęłam i do tego, że jesteś już tylko moim kumplem.
|
|
 |
20:45 , sms : ' czy ja znowu coś zjebałem, czy Ty nie masz nic na koncie, bejb; >' . uwielbiam Twoje dziwne przypuszczenia - pomyślałam , wchodząc do sklepu po karte. // nie wiem kogo ; d
|
|
 |
widząc, że ktoś zajął Twojego miejsce przed szkołą, na palenie szluga, zacząłeś już to słodkie 'wypierdalaj'. wtedy zobaczyłeś mnie. - od kiedy Ty palisz?! - zapytałeś zły. - od jakiegoś czasu. - odpowiedziałam, i mocniej się zaciągnęłam. ukucnąłeś przy mnie, uważnie się przyglądając. Twoi kumple obserwowali całą sytuację. - wyjmij z ust, to świństwo. - powiedziałeś. pokręciłam z niedowierzaniem głową. rozkazywałeś mi, znowu. oparłam rękę ze szlugiem na kolanie. - bo co, kurwa? - syknęłam, łypiąc na Ciebie spode łba. - bo to, kurwa. - odparłeś, zaczynając mnie całować. wypuściłam szluga z dłoni, a on zaczął mi bezczelnie wypalać dziurę w spodniach. || defincjamiloscii
|
|
 |
- ej mała ! - mała to jest Twoja pała, ja jestem niska, nie myl pojęć koleś / eiva.
|
|
 |
chociaż nie byłam tą najlepszą panienką w szkole , chociaż nie byłam najładniejsza najbardziej popularniejszą, i nawet nie byłam ubrana tak ladnie jak te wszystkie laski. Nie miałam swojej paczki z którą siedzieliśmy przy fontannie zajadając przysmaki. ale miałam przyjaciółk , prawdziwych. mimo tyle braków na które w tym wieku chłopaki patrzyli najczęściej , zauważył mnie,a ja nawet o nim nie śniłam..pokochał mnie, tuląc mnie do siebie i czule mówią ,że nie musze mieć tego wszystkiego żeby być dla niego wyjątkową. powiedział też że mogę być brzydkim kaczątkiem , mieć we włosach milion kołtunów , nie siedzieć przy fontanie i nie mieć najlepszych ciuchów. Tylko , żebym przy nim była zawsze , a wtedy on będzie przy mnie. I wszystkie braki jakie mamy wspólnie, uzupełnimy WSPÓLNIE .
|
|
 |
Już żałuję tamtych dni, w których pozwoliłam Ci
mieć w opiece każdą z chwil, którą i tak zniszczyłeś mi.
|
|
 |
' i nie tłumacz więcej,że ze mną odeszło szczęście .
|
|
 |
Wtedy właśnie dopadł ją smutek. Był gęsty i mokry jak burzowa chmura. Zatapiał wszystko, wszystko przenikał, nawet bezużyteczność, którą czynił jeszcze bardziej bezużyteczną.. Pożerał wszystko od wewnątrz..
|
|
|
|