 |
|
siejesz ferment na mój temat,
choć na prawdę się nie znamy.
Podbij do mnie i powiedz wprost,
co naprawdę myślisz. Może chociaż odwagą zabłyśniesz.
|
|
 |
|
Dyskretnie, po cichu, krótko trzymaj mordę
Nawet przy kielichu nigdy nie bądź bilbordem
|
|
 |
|
Jesteśmy pod stałą presją, przypierdalają się do Nas
Reagujemy agresją, bo jest to nasza obrona
|
|
 |
|
Jesteśmy tacy, jacy chcemy być
Żyjemy właśnie w taki sposób, w jaki chcemy żyć
Gdybyśmy byli tacy sami, to byłby koszmar
Jestem sobą, nie udaję i tak ma pozostać
|
|
 |
|
obserwacja świata przez ciężkie powieki
|
|
 |
|
wiadro z rana jak śmietana < 3
|
|
 |
|
w dupie byłeś i gówno widziałeś
|
|
 |
|
Stój bo wyobrazisz sobie za wiele, prawda jest bolesna żądzą kurwy i cwele nie wiele
jest tych twarzy które w oczy mówią prawdę, ziomek cie wystawi, huj w ryj mu pluj, miej charakter
|
|
 |
|
Konfrontacja między piekłem a niebem, kurewska inwazja 997, chcesz to zobaczyć
spójrz najpierw na siebie po której stronie stoisz i w którą strone jedziesz.
|
|
 |
|
Tu dla kogoś fartem staje się cudzy pech
To miejskie niuanse
Tutaj w cenie dobry blef
Pół serio, pół żartem
Akcje, kombinacje to powszedni chleb
Chłodny wzrok ulicy, na swej skórze czujesz gniew
Budzą się wampiry gdy zapada zmierzch
Zapach miasta nie jednemu z powiek spędza sen
|
|
 |
|
Dziś komputery
, osmalone lufki, fryz jak gej
Brak autorytetów, dzielnice pustoszeją
Konfidenci chodzą jak chcą i w twarz ci się śmieją
|
|
|
|