 |
|
komplety brak siły do wszystkiego. przyda się ten jeden dzień bez stałego zapierdalania.
|
|
 |
|
pamiętaj jaka jest wersja. no i nie kontaktuj się z nikim związanym z tą sprawą z Twojego numeru." dodał poważnie, po czym uśmiechnął się, a ciarki przeszły przez całe moje ciało.
|
|
 |
|
szłam po szkole i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. udałam się ku schodom znajdującym się naprzeciwko szatni. stałeś koło drzwi woźnej, miałam nadzieję, że mnie nie zauważysz. powoli wchodziłam na coraz wyższy schodek, gdy stara wiedźma wydarła się "tam nie wolno wchodzić." z grymasem na twarzy odpowiedziałam, że przecież niczego nie zrobię po czym usiadłam . w mgnieniu oka odwróciłeś się i wbiegłeś do mnie po schodach. 'co jest z Tobą?' zacząłeś gadkę. 'nic' rzuciłam to tym wrednym głosem, którego tak bardzo nie lubiłeś. po chwili ciszy przeszedłeś do rzeczy. "słuchaj. mam pytanie. to my już nigdy nic razem?" "no nie" odpowiedziałam . smutniejszym głosem zapytałeś " ale .. nic ? kompletnie nigdy? " "nie rozumiesz? nigdy. " odparłam chamsko mierząc go wzrokiem. zadał kolejne pytanie. już ostatnie. "nie przemyślisz tego nie? " wstałam i schodząc ze schodów powiedziałam "nie muszę, już to zrobiłam, a Ty mi w tym nawet pomogłeś." satysfakcję miałam do końca dnia.
|
|
 |
|
i oglądając zdjęcia z osiemnastki brata, na jednym z nich zobaczyłam Ciebie - śmiejącego się, po prostu wesołego.wtedy chyba pierwszy raz od roku. uśmiechałeś się wtedy co chwilę, broniłeś mnie, gdy piłam z Tobą. teraz ja bronię Ciebie przed ludźmi mówiąc, że nie zasłużyłeś na to, że byłeś dobry i miałeś cholernego pecha w życiu. - bez wątpienia mówię prawdę
|
|
 |
|
wystarczy, że do mnie podejdziesz i chwilę pogadasz - wtedy od razu mi lepiej.
|
|
 |
|
nie lubię sama wracać do domu, szczególnie w nocy. jest strasznie, te typy spod sklepu zawsze podpierają płot. jest cholerne ryzyko, że nieznajome auto przejeżdżając zatrzyma się, a kierowca wciągnie mnie do środka. mimo to wszystko uwielbiam czuć ten stan niepewności.
|
|
 |
|
wracałam do domu, w słuchawkach bas tajpan, weszłam w ulicę i zorientowałam się, że 'zapytał' jaka byłaby moja prośba, gdyby był magiem. wiedziałam, że to tylko piosenka, ale po usłyszeniu tego wersu odpowiedziałam bez zastanowienia "wróćcie kurwa i żyjcie! " po chwili spojrzałam tylko do tyłu, czy czasami któryś z Was za mną nie idzie - jak często się zdarzało. ale nie. nie było Was, a ja się uśmiechnęłam. bo przecież niezły ubaw mieliście ze mnie patrząc z góry no nie ?
|
|
 |
|
reasumując ostatnie miesiące starego roku i początek nowego - stwierdzam, iż nie mam po co żyć
|
|
 |
|
i ta chora nadzieja,że to Ty, gdy telefon leży obok głośnika i słyszę, że zaraz dostanę esa
|
|
 |
|
najgorsze uczucie? to to, że mam cholerną ochotę poszlajać się po osiedlu z Tobą i coś odjebać, ale zawiodłeś mnie tak strasznie, a Twoje męskie ego nawet nie wpadnie na to, żeby wyjąkać ciche 'no sory młoda
|
|
 |
|
obiecywał, że będzie lepiej. chyba za bardzo wierzę ludziom.
|
|
 |
|
Niespodziewanie pocałowali się, lecz mieli zostać tylko przyjaciółmi .Jednak nie rozmawiali ze sobą wcale, czasem tylko spojrzeli na siebie. On miał wyjebane.. a ona ciągle o nim myślała . Po 3 miesiącach napisała do niego 'SMS : " Hej przyjacielu. Mam pewien problem... zakochałam się, ale ten facet mnie olał. " odpisał po 10 min . : " Ale jak ja Ci mogę pomóc ? " ... " Kochaj mnie. To wystarczy ♥ " - odpisałam i nie oczekiwałam żadnej odpowiedzi . Byłam zadowolona, po raz pierwszy udało mi się uwolnić uczucia .
|
|
|
|