 |
|
Gdy spotkałem ją po raz pierwszy, cztery lata temu, moje serce zamarło, zatrzymało się na kilka sekund po to by po chwili uderzyć ze zdwojoną siłą. Słyszałem jak topnieje lodowa otoczka, która stanowiła osłonę, ten narząd obijał się o ścianki jakby chciał się wydostać na zewnątrz i paść prosto w jej ciepłe i małe dłonie. jedno jej przenikliwe spojrzenie w moje rozszerzone źrenice wprowadziło mnie w stan zagubienia a serce już wzięła na własność. Nie potrafiłem wydusić z siebie słowa, choć pewność siebie ze mnie buchała. Czułem ścisk w gardle i ból, jakby było poparzone. Gdy zniknęła mi z oczu, przeklinałem sam siebie, desperacko zacząłem jej szukać, musiałem odnaleźć kobietę, która w ciągu chwili wyrwała i skradła moje serce. Dojrzałem ją. Spojrzała na mnie swoim bezczelnym uśmiechem sugerującym zadowolenie. Wydukałem kilka prostych słów. Zakochiwałem się w niej coraz mocniej, wraz z kolejną rozmową, wraz z kolejnym spotkaniem. Jej spojrzenie było paraliżujące i hipnotyzujące.
|
|
 |
|
Przytul mnie. Powiedz, że damy radę. Że będziesz silny, nie zostawisz mnie tu. Powiedz, że wcale się nie staczam, że nie ciągniemy się razem ku dołowi. Błagam... nie trzęś się tak. Bardzo drżą Ci dłonie. Obiecaj mi, że wszystko wróci do normy, a my pójdziemy naprzód ~ chimica
|
|
 |
|
#2 Po wódce, kiedy bez słów zaczęliśmy ściągać z siebie ubrania? Czy jeszcze później, gdy mijaliśmy się w szkole, witając buziakiem, a w głowie przewijały się dowody naszej cholernej słabości do siebie? Kiedy to się zaczęło, w której chwili zaczęliśmy się tak uwielbiać? ~ chimica
|
|
 |
|
#1 W którym momencie to się zaczęło? Już wtedy, tam na chodniku w środku miasta, kiedy podaliśmy sobie dłonie i powiedzieliśmy własne imiona, stojąc przy moim facecie, a zarazem Twoim przyjacielu? A może potem, po kilku dniach, kiedy już przed rozpoczęciem roku wybrałam się z Wami na papierosa? Czy to były pierwsze dni szkoły? Czy dopiero kolejne tygodnie, kiedy na powrót stałam się wolna? Podczas tamtych rozmów, gdy prosiłeś zarówno mnie jak i jego, byśmy się ogarnęli i wrócili do siebie? Czy też godząc się ze stanem rzeczy, a jednocześnie zaczynając śmielej ze mną rozmawiać? Na szkolnym korytarzu, kiedy zostawiałeś własnego przyjaciela, tak bliskiego mi kiedyś i przychodziłeś porozmawiać ze mną? A może w trakcie pierwszej wspólnej imprezy, kiedy zaczęliśmy całować się, oddaleni na metr od człowieka, który świadomy tego, najpewniej by nas tam zabił? ~ chimica
|
|
 |
|
Podoba mi się jak na mnie reagujesz, jak peszysz się lekko, uśmiechasz się, prosisz o buziaki, leżysz ze mną kilka godzin i mówisz mi o tym, czego nie mówiłeś żadnej innej, opowiadasz mi o swoich byłych, i o wszystkich imprezach, i o idiotycznych akcjach, przypałach, bierzesz marker i piszesz mi na biodrze swoje imię z serduszkiem, zabierasz laptopa i konwersujesz z moją przyjaciółką. Tak cholernie wpisujesz się w moje życie, a ja nie potrafię Cię hamować ~ chimica
|
|
 |
|
Jesteś jak uśmiech w tragicznym momencie - dajesz nadzieję. Podnosisz mnie po porażkach i jako jedyna potrafisz wbić do głowy zasady, które dawniej deptałem i mieszałem z błotem. Wystarczy, że raz przytulisz mnie do swojej piersi, bym każdego kolejnego dnia upominał się o choć jeden znaczący gest świadczący o tym jak bardzo mnie kochasz. Jesteś bezpieczną przystanią, w której mogę zatrzymać się w najbardziej dramatycznych momentach mojego życia, bo wiem, że wtedy przyjmiesz mnie z wielką ochotą, wysłuchasz i dasz wskazówki, którymi będę się kierował by osiągnąć to do czego tak uparcie dążę z każdym dniem. To dzięki Tobie jestem tym, kim jestem. Dałaś mi tak wiele nie oczekując niczego w zamian. Mój uśmiech jest dla Ciebie wszystkim, choć wciąż nie rozumiem dlaczego tak niewiele Ci wystarcza. Bezpieczeństwo, miłość i wiara we mnie to najważniejsze co od Ciebie otrzymałem. Dziękuję Ci Mamo, jesteś mentorką mojego życia i wierzę, że będziesz nią już zawsze./mr.lonely
|
|
 |
|
Chciałem coś powiedzieć,lecz pocałunkiem zamknęła mi usta.Chciałem dotknąć jej policzka,lecz odchyliła go w bok,prosząc bym jej nie prowokował.Spoglądała mi w oczy mówiąc,że chce odkryć co w sobie kryję.Ja,zwykły chłopak,przeciętny nastolatek,mam kryć w sobie jakaś tajemnicę?Zaśmiała się jedynie i wtuliła w moje ramiona.Domyśliła się,że to co we mnie siedzi,to miłość,którą wstydzę się wyciągnąć na wierzch,by kolejny raz,ktoś nie wykorzystał tego przeciwko mnie.
|
|
 |
|
Tak wiele kobiet spotkałem w swoim życiu, lecz to tylko Ty potrafiłaś dać mi największe szczęście. Nie obchodziło Cię nic, prócz miłości, jaka biła z naszych serc. Twój uśmiech, choć delikatny, dawał mi pewność, że bezpieczeństwo znalazłaś właśnie w moich ramionach. Nie musiałaś mówić jak wiele dla Ciebie znaczę, wystarczyło, że przytuliłem głowę do Twojej piersi, a serce mówiło za Ciebie. Wychodzę na spacer poprzez warszawskie alejki i wzrokiem wciąż szukam Ciebie. Podążam poprzez ulice wspomnień, które razem tworzyliśmy, lecz nigdzie nie mogę Cię dostrzec. Wiem, że w końcu nasze spojrzenia się spotkają, a serca zabiją mocniej. Muszę być cierpliwy, tak jak wtedy, gdy powiedziałaś, że muszę poczekać byś była moją na zawsze./mr.lonely
|
|
 |
|
Chciej mnie na co dzień, o poranku, do kawy ~ chimica
|
|
 |
|
Za każdym razem po prostu coś mi nie pasuje w tej sytuacji, a Ty irytujesz się już kompletnym niedoborem mojej osoby, wliczając w to durne buziaki na powitanie. Wkurzasz się i łapiąc mnie za ramiona, torujesz drogę, by chwilę potem mocno przycisnąć wargi do mojego policzka. Krótkie "cześć", po którym jeszcze przez chwilę jesteś tak maksymalnie blisko, kiedy na nowo tworzysz mętlik i znów mam ochotę powtórzyć wszystko to, co mieliśmy zostawić za sobą i odrzucić w niepamięć ~ chimica
|
|
 |
|
Przepraszam za każdy z tamtych sygnałów, które dały Ci do zrozumienia, że nasze pocałunki czy jakakolwiek inna forma zbliżenia, będą się powtarzały. Przepraszam za każde czułe słowo i każdą prowokację, które tak bardzo zachęciły Cię do mnie. Przepraszam za otwartość, bezpośredniość i danie Ci możliwości spróbowania ze mną tak wielu rzeczy, które dzisiaj pozostawiają niedosyt i cholerną ochotę na więcej. Przepraszam, że odmawiam, lecz walczę o swoje serce, które jest zbyt słabe, by poradzić sobie z traktowaniem Cię z dystansem ~ chimica
|
|
|
|