|
Kochasz się z kimś i myślisz już, że będzie tobą razem z tobą, że zlepicie się i będziecie tak na zawsze, głowa w głowę, serce w serce, że w wielkim ognisku miłości spalisz tę samotność, ten cały tłuszcz życia, druzgocącą ohydę własnego istnienia! A tymczasem: on tylko wstaje i idzie do łazienki się wysikać, a ty leżysz i patrzysz na zwały cellulitisu, które niegdyś były twoimi udami.
|
|
|
Bo czasem miałem dość i siebie, jakby nie tyle świat mi tak ciążył, co moje własne istnienie.
|
|
|
Nie wiem, nie wiem. Nie znałem siebie i pewnie nigdy nie będę znał. Coś się we mnie ciągle miotało, czegoś chciałem, a nie wiedziałem czego, najgłupsza rzecz, a wyprowadzała mnie z równowagi, pragnąłem się do czegoś przywiązać, a wszystko odpychałem. Ogarniała mnie bez powodu wściekłość, a za chwilę próbowałem daremnie zrozumieć, dlaczego. A wszystkie tęsknoty, jakie mnie nachodziły, wydawały mi się tęsknotami nienawidzącymi. I nie świata, ludzi, życia, lecz samego siebie. Czy zresztą jakakolwiek tęsknota nie jest skierowana do siebie, za sobą?
|
|
|
Brak szczęścia, depresja. Codzienny paraliż wciąż ciepłego serca...
|
|
|
moje uczucia runęły, moje nerwy runęły, jestem przez nią zniszczony, jestem psychicznie i nerwowo konający.
|
|
|
Zrób coś, już tak nie mogę, wszystko ma kolce, powietrze ma kolce, deszcz wymierza policzki. Włosy wplątały się w szprychy roweru, odchodzą razem z głową, zrób coś, zabierz mnie stąd.
|
|
|
generalnie była to dziewczyna miła, uczuciowa, choć na wskroś na wylot chyba pierdolnięta.
|
|
|
Jesteśmy sami do końca, nie pomogą ani alkohol, ani narkotyki, ani sprawdzanie, co tam na Facebooku, ani genitalia.
|
|
|
,Spierdalaj - odpisuję jej w myślach. - Wynoś się, zniknij, wyparuj. Przestań mnie rozstrajać i rozpraszać
|
|
|
Ponieważ ten, kto nie zna siebie, musi mieć kogoś. Jakkolwiek by mu z nim nie było
|
|
|
biegne dla ciebie po skruszonym szkle, przecinam skore ale nie dbam o to wykrwawiam sie dla ceibie z ochota
|
|
|
dla niej byłby to cios w samo serce
|
|
|
|