 |
puk puk
-kto tam?
-policja
-a to nie otwieram
|
|
 |
Coś tam w środku po kawałku zaczęło mi obumierać, ogarniała mnie psychiczna martwica objawiająca się falą narastającej obojętności.
|
|
 |
latają talerze , ja znowu płaczę , ty krzyczysz i nie wiem skąd się tu wziąłeś , nie wiem jakim prawem znowu mieszasz mi w życiu , znowu jesteś obok i znów dostajesz po pysku i chyba nie chciałam tego zrobić ale jakaś część mnie chce Ci jeszcze dołożyć , widzę kurwiki w twoich oczach , widzę ból i widzę żal , nienawidzę cię ale pragnę być przy tobie cały czas , chyba upadam na ziemię , chyba nie mam już siły i chyba jesteś obok , ej co jest przecież się nienawidzimy ? Czuję drgawki i wszystko wiruję , to chyba narkotyki i chyba się duszę. Jesteś przy mnie , czuję twoje ciepło i jest mi dobrze po raz pierwszy odkąd kurwa pamiętam jest mi dobrze chociaż umieram / nacpanaaa
|
|
 |
I w środku sierpnia jesień szczypie mnie w oczy.
|
|
 |
Kiedyś kupię nóż
i powyrzynam wszystkich wkoło
Kupię nóż
zostawię tylko dwoje
|
|
 |
Nieproporcjonalnie wiele
rzeczy nas dotyczy, które mało nas obchodzą
Chyba więcej szczęścia mają
nie co ci się rodzą, a ci co umierają
|
|
 |
odpocznijmy
połóżmy się
zapomnijmy
|
|
 |
czasem sobie myślę, że
lepiej byłoby gdyby nie było mnie,
a może nie
a może właśnie mylę się
i tak sobie myślę, że
wszystko czego pragnę, czego chce
spala się
zanim wyciągnę po to ręce
spala się
to tylko jedno tylko proszę cię
|
|
 |
Powoli przyzwyczajam się
do swej nieobecności
|
|
 |
spacerowaliśmy po mieście szukając dobrego miejsca do zjedzenia obiadu. "choć będziemy udawać małżeństwo" - wyskoczyłam do Mateusza, łapiąc Go pod rękę. "dobra" -odpowiedział, głupio się śmiejąc. chodziłam dumna przy Jego boku, aż znaleźliśmy restaurację. stanęłam przy barze i z uśmiechem na ustach powiedziałam: "kochanie, kup mi kebaba". Mateusz się uśmiechnął swoim durnym uśmieszkiem, który mówił mi jedno - coś knuje. nagle wyskoczył: "mam Ci kupić kebaba? co z Ciebie za żona?! zdradziłaś mnie z moim najlepszym kumplem. chcę rozwodu". stałam jak wryta, patrząc to na Niego, to na kasjerkę, która nie wiedziała co ze sobą zrobić. nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa, zastanawiając się w jaki sposób za chwilę Go zabiję. Mateusz się zaśmiał, rzucając kartą dań o ladę i wychodząc ze słowami:"skontaktuje się z Tobą mój prawnik" - a ja stałam, nadal w szoku, nadal nie mogąc uwierzyć, że mógł wpaść na tak idiotyczny pomysł pogrążenia mnie.
|
|
 |
czasami tak mam, że znikam bez tłumaczenia. czasami się zamykam - nie odbieram telefonów, nie otwieram drzwi. czasami poprostu mnie nie ma. i musisz się do tego przyzywczaić - że od czasu do czasu wysiadam z karuzeli zwanej życiem i odpoczywam, bo czasami zwyczajnie brakuje mi sił.
|
|
 |
Raczej nigdy nie będzie lepiej,
tak, jak nigdy nie było źle.
Raczej już zostanie
tak, jak jest
|
|
|
|