 |
Chciałbym usłyszeć dziś od ciebie tylko prawdę,
Że nie zależy ci czy dobiegnę czy upadnę
|
|
 |
Znów zaczynam pić bo nie wierzę w to co widzę
Oni wyrwą twoje łzy bo swoich nie chcą widzieć
|
|
 |
Męska kurwa nie dość, że brudna to szpetna
Szmata którą ścierają ptasie gówna na projektach
|
|
 |
Nie muszę patrzeć ci w oczy żeby wiedzieć, że coś nie gra
Jesteś skazany aby sam ze sobą przegrać
|
|
 |
Po prostu prawda boli, każdy się jej boi
Wiem jedno jeden z nas stąd musi wypierdolić
|
|
 |
I uczuć nie pokazuj tych na pewno nie od razu by
Mogli wykorzystać twoją słabość napluć ci nią w ryj
|
|
 |
Do-celu, nie-wielu idzie tak by swoich bliskich nigdy nie skaleczyć
|
|
 |
Twoje oczy mówią wszystko, a serce kłamie
Wiem że życzysz mi żebym poszedł na dno jak kamień
Lubisz jak tracę siły spadam w dół ledwo staje
Dla ciebie to jeden chuj ważne żebym miał najdalej
|
|
 |
wiem, dzień za dniem, a za taktem takt,
na przekór całej stercie tych naciąganych prawd,
|
|
 |
Czasami zamiast się wspinać o wiele łatwiej jest zejść,
ja na kolanach, po kamieniach póki tylko jest sens.
|
|
 |
To nawet dla tych co dzień w dzień wdupiają fete,
i do dziś im się wydaje że patos to ten czwarty muszkieter,
Ja każdy wers zawijam blete i ściągam bucha,
w płucach go miele i wypuszczam go w eter, posłuchaj.
|
|
 |
Płytkie oddechy podczas truchtu na cmentarz
upadłe anioły którym skrzydła ktoś spętał.
|
|
|
|