|
Jak miłość to na zabój, słowa mocne jak naboje
|
|
|
pierwszy priorytet obrany serca bitem.
|
|
|
Późne wieczory i wczesne poranki na kanapie. Seks przy ostrym dance-hallu po kłótniach przy ciężkim rapie
|
|
|
Moje ciało na innej płaszczyźnie pozostało
Umysłu labirynt, pragnienie mnie wessało czuć wszystko
|
|
|
Szaleństwo, nowa radość, utracony raj i pamiętaj
Że nigdy nie mam dość tego gówna
|
|
|
W końcu poczuć coś w sercu, nie w kroczu
Zaprzestać skakać sobie do oczu
Pora iść w przód
Nie stać na zboczu
Oraz zapomnieć o pierwszym półroczu
|
|
|
Za co chcesz pij, za co chcesz dziękuj,
Odnajdź promyk nadziei nawet w nieszczęściu
|
|
|
Za przyjaźń, bo bez tego nie doszedłbym nigdzie,
Choć z roku na rok, co raz mniej nas na tej liście.
|
|
|
Odmienne wizje
Na życiową misję
Stąd notoryczne kłótnie i scysje
|
|
|
Źródłem cierpień staje się źródło westchnień
Słowa kłują jak cierń
|
|
|
To nie może być miłość
To niemiłość
Czy to miłość?
|
|
|
Chciałem być z tobą
Całe życie ci dałem
I parę chwil dziś myślałem
Nad ranem
Że to tylko mi się śni
Wszystko minie, gdy wstanę
|
|
|
|