 |
mam nadzieję, jesteś świadom tego, że mimo wszystko, gdyby kiedyś działo się coś złego, jestem gotowa puść za tobą w ogień.
|
|
 |
to wszystko moja wina. traktowałeś mnie tak, nie szanowałeś i poniżałeś tylko dlatego, że sama na to pozwalałam.
|
|
 |
nie mogę pojąć, dlaczego, do cholery, kolejny raz pozwoliliśmy sobie na to, by nie być razem.
|
|
 |
jesteś najgorszą chorobą, jaka mogła mnie dopaść.
|
|
 |
może moglibyśmy jeszcze pobyć razem, może tak mimo wszystko.
|
|
 |
ale jednak jest wyjście. któreś z nas musi umrzeć. miłość jest śmiercią.
|
|
 |
zarzuciłeś na mnie klątwę.
|
|
 |
i tak sobie żyję bez ciebie, trzeci miesiąc i tak jakoś staram się trzymać w całości, chociaż podczas dnia.
|
|
 |
dopóki nie zaśniesz w moim łóżku, wciąż będą mnie budzić te same koszmary.
|
|
 |
Wszystko sie wali, prócz tej ściany przede mną,
|
|
 |
Zamykam się w swoich czterech ścianach, ja i muzyka. Chwilę później do moich oczu napływają łzy, delikatnie spływając po policzkach są dowodem mojej bezradności. Płaczę, kiedy tego potrzebuję. Płaczę, kiedy słowa stają się zbyt ciężkie by je udźwignąć. Kiedyś twarda psychika, nie do zdarcia, a dziś? Czymkolwiek jest, jest za słaba. Upada tuż przy powstaniu i leży w bezruchu, a ja razem z nią. W tle kolejny bit uderza w głośniki, słowa i oddawane emocje stają się tak idealnie znane. Mam wrażenie, że ktoś czyta w moich myślach i przelewa je, jedną po drugiej na puste kartki. Nagle przerywa, odkłada na bok długopis i spogląda na mnie, nie uśmiecha się, a jego źrenice przepełnia pustka. Coś co może nigdy nie powinno się wydarzyć kończy się w połowie zdania. Bez zakończenia, urywa się jak gdyby nigdy nic. Stoję w miejscu i naprawdę nie mam pojęcia co dalej, a on patrzy na mnie i czeka. Dłoń nie odrywa się od blatu, wciąż nic nie pisze, a może po prostu nie chce już dalej pisać. / Endoftime.
|
|
 |
Zatrzymany oddech, przerwane zdanie, zakrywam dłońmi twarz, a łzy i tak z całej siły cisną do oczu. Nie potrafię ich powstrzymać. Dalej stoisz krok ode mnie i patrzysz, patrzysz i nic więcej. Ta obojętność w Twoich słowach, gestach, w Twoich uczuciach odebrała mi naprawdę wiele. Kucam i opuszczam głowę w dół, zatykam uszy, nie chcę tego słuchać. Nie chcę rozumieć tego co chcesz mi właśnie powiedzieć. Nie chcę patrzeć Ci prosto w oczy i nawet bez tych słów, z ruchu źrenic wnioskować, że to koniec. Chcę żebyś był. Żebyś był tu przy mnie. Żebyś był dla mnie i już nigdy więcej nie próbował tego zmienić. / Endoftime.
|
|
|
|