 |
Pewnie byłoby mi przykro, może nawet długo, ale przecież nie ty jedna nie ostatnia...
|
|
 |
zaciskasz pięść, podnosisz głowę... i ze łzami w oczach szepczesz że wszystko sie ułozy...
|
|
 |
Ironia? Ty mnie odtrącasz, a ja w taki sam sposób traktuje innych, którzy o mnie zabiegają, bo przecież oni nie są Tobą
|
|
 |
,, Życie potrafi robić miłe niespodzianki nawet tym, którzy nic już od niego nie oczekują. ''
|
|
 |
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
|
|
 |
Złap mnie za rękę, na koniec mapy zabierz mnie
Przynieś mi tęczę, ja z tobą znowu latać chcę
I poruszamy znów powietrze
Gdy razem rozpędzamy się
Dotykiem zaginamy przestrzeń
Ma mamy co chcemy siebie mamy więc
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Nie zatrzyma nas już nic
|
|
 |
W życiu nie można mieć wszystkiego, ale można
mieć kogoś dzięki komu wszystko traci jakikolwiek sens.
|
|
 |
długo się nie widzieliśmy . a ja się zmieniłam . stałam się dziewczyną od której chłopaki nie mogą oderwać oczu . i właśnie wczoraj przechodziłam obok ciebie . zacząłeś gwizdać i mówić "ulala" . uśmiechnęłam się pod nosem . nie poznałeś mnie . z gracją się odwróciłam, przy czym moja zwiewna sukienka ładnie zawirowała . uśmiechnęłam się tym uśmiechem, którym obdarzałam tylko ciebie . zaniemówiłeś . twarz ci dziwnie pobladła . a więc jednak przypomniałeś sobie kim jestem . odwróciłam się na pięcie i poszłam przed siebie . słyszałam słowa twoich kumpli "znasz ją" ?! - milczałeś długo. 'Znam'-odparłeś cicho- byłam z siebie dumna.
|
|
 |
Może tacy jesteśmy? Sami niedoskonali, naszpikowani wadami jak sernik rodzynkami, oczekujemy od innych nieskazitelności.
|
|
 |
nigdy nie modlę się, nie klęczę, nie klepię testamentów, czasem chcę porozmawiać, ale bez oddźwięku
|
|
 |
Cóż, słabe charaktery są nie do ocalenia...
|
|
|
|